To rozdział kariery, którego Derrick Rose nie przewidywał, gdy rósł w oczach całego Chicago – jako nowa gwiazda i lider Bulls. Okoliczności się zmieniły. Transfer do Nowego Jorku był dużym szokiem, ale najwyższy czas, aby minione lata rzucić w niepamięć i rozpocząć zupełnie nową koszykarską przygodę.
Derrick Rose jest zadowolony z tego, jak minął mu okres indywidualnej pracy. Podróżował w różne miejsca Ameryki przygotowując się ze swoim osobistym trenerem. – Jest zawzięty. Moglibyśmy spędzić na hali całą noc – przyznał Rob McClanaghan. W tym roku Rose miał więcej czasu, bo Chicago Bulls polegli w swoich próbach awansowania do play-offów. Teraz zawodnik wkracza w swój contract-year, co oznacza dużo presji na rozgrywającym New York Knicks.
– McClanaghan obserwuje mnie od mojego pierwszego roku w lidze. Nadal staram się mu zaimponować, zwłaszcza moją ciężką pracą. Dzięki temu jestem bardziej efektywny – mówi gracz. Panowie spotkali się jeszcze przed rokiem Derricka w Memphis. Rob w mgnieniu oka spostrzegł, że Rose szybko się męczy. – Mimo to na drugi dzień znów przychodził na trening jako zupełnie nowy gracz – dodaje. Ta intensywność miała jednak swoje lepsze i gorsze strony, o czym zawodnik szybko się przekonał.
Rose nigdy nie myślał o tym, że pewnego dnia będzie grał poza Chicago. – Teraz jesteś jednym z nas. Daj znać, jeśli będziesz czegoś potrzebował – tak Rose’a przywitał Spike Lee, jeszcze przed oficjalną prezentacją zawodnika. – Czułem sporo miłości od fanów. W Chicago nie poczujesz tego tak mocno, jak tu. To sprawia, że chcesz wyjść na parkiet i grać. Oni naprawdę byli podekscytowani faktem, że tu jestem, a ja nawet nie chwyciłem piłki, nie trafiłem jednego kosza – mówi dalej Rose.
– […]Tutaj fani wspierają cię na każdym kroku i naprawdę nie potrafię się tego doczekać. Staram się być cierpliwy, bo kolejny sezon dla wszystkich będzie bardzo ekscytujący. Kurcze… naprawdę gram dla Knicks – dodaje. Na czym skupił się trening Rose’a w trakcie off-season? McLanaghan mówi o poprawie rzutu z wyskoku oraz zmianie tempa na koźle. Jeszcze przed NBA, kluczem dla trenera było spowolnienie gry Derricka. – Jest znacznie lepszy, gdy zwalnia, a potem włącza swoje turbo. Zwłaszcza teraz, gdy poprawia swoją grę na półdystansie i za trzy.
Według zawodnika Knicks 2016/2017 to najbardziej utalentowana drużyna, z jaką miał do czynienia. Poza tym czuje, że pomiędzy nim i kolegami powstaje już więź. – W Chicago tak nie było. Po prostu zbieraliśmy się na kilka dni przed rozpoczęciem obozu – przyznał. Zespoły rozpoczynają pracę pod koniec bieżącego miesiąca. Rose sprawia wrażenie zniecierpliwionego. W 66 meczach poprzednich rozgrywek notował średnio 16,4 punktu, 3,4 zbiórki, 4,7 asysty i 42,7 FG% oraz 29,3 3PT%.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET