Nasi redakcyjni koledzy po raz kolejny postanowili podyskutować na temat najlepszych tego sezonu. W pierwszej kolejności postawili na jedną z najciekawszych kategorii – najlepszego debiutanta! Sprawdźcie, co napisali sami oddajcie swój głos!
Jan Melerski
Serce podpowiada Joel Embiid, rozum mówi Dario Saric. To pokazuje jak zdolną młodzież przez ostatnie lata uzbierała Philadelphia. Kiedy po boiskach biegał jeszcze Kameruńczyk wszyscy byli zgodni co do tego kto powinien otrzymać ROY. Saric stał wtedy raczej z boku choć miewał przebłyski geniuszu, jak chociażby w meczu przeciwko Celtics (21 pkt., 11 zb.). Wszystko zmieniło się, gdy ogłoszono koniec sezonu dla Embiida. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Kontuzja środkowego odsłoniła nam nieco bardziej talenty młodego Chorwata. Potwierdzają to chociażby statystyki, które od momentu absencji Embiida znacznie wzrosły (10.1 pkt. –> 17.6 pkt.; 5.6 zb. –> 7.2 zb.). Saric obecnie wygląda bardziej jak weteran niż pierwszoroczniak. Popełnia mało błędów i nie boi się grać przeciwko najlepszym. Wykazuje także instynkt prawdziwego lidera stąd liczne porównania do np. Larrego Birda. Jeśli młodzież 76ers będzie zdrowa to dowodzona przez tercet Simmons-Embiid-Saric Philadelphia może trząść przez długie lata calutką ligą.
[ot-video][/ot-video]
Damian Wełna
Bez wątpienia Dario Saric. Trochę szkoda jego kumpli z zespołu (Embiid, Simmons), ale to on wyjaśnił ten sezon po prostu pozostając zdrowym. Notuje świetne statystyki, których nie trzeba tutaj wypisywać, każdy przecież może to sprawdzić. Ostatnie wyjazdowe spotkanie przeciwko Chicago Bulls, w którym rzucił 32 punkty i zanotował 10 zbiórek świetnie zilustrowało jego potencjał. W tym sezonie to trofeum po prostu mu się należy. Prowadzi ekipę z Philly do zwycięstw, których nikt się po nich nie spodziewał po kontuzji Embiida. Dotychczas zdobył 10 razy double-double, a oprócz tego przez 22 spotkania z rzędu rzucał powyżej 10 punktów. No i gdy już zdobędzie należny mu tytuł zostanie pierwszym Europejczykiem od sezonu 2001/2002, w którym to ROY zdobył Pau Gasol. Już nie mogę się doczekać momentu, w którym Saric, Embiid i Simmons w końcu zagrają razem!
Piotr Zach
Bezapelacyjnie uważam, że w dyskusji o Najlepszym Debiutancie, jedynym zwycięzcą tego sezonu jest Joel Embiid. Nie zgadzam się z argumentami, że zagrał za małą ilość spotkań – zagrał wystarczającą ilość, aby potwierdzić, że każdy kolejny występ to nie dzieło przypadku, lecz jego umiejętności. Zdominowanie strefy podkoszowej, nieprawdopodobne panowanie nad piłką, oszałamiające efekty nieustannej pracy nad sobą przez blisko 3 lata, od momentu wyboru w drafcie. Żaden koszykarz, który zadebiutował w tym roku, nie może być stawiany na równi z Kameruńczykiem. Pomimo tak długiego czekania na swój start w najlepszej lidze świata, Embiid z miejsca był i jest gotowy robić ogromną różnicę na parkiecie. Na razie jego przyszłość jest ciągle spowita ciemnymi chmurami kontuzji, jednak nawet gdyby miał być kolejnym przegranym w walce z własną fizycznością, to należy mu się choćby ta wzmianka w postaci nagrody indywidualnej. Ponadto przypuszczam, że jego pozytywne usposobienie nie było bez wpływu na drużynę, a wręcz tchnęło w beznadziejny okres filadelfijskiej koszykówki powiew radości i fajnej gry.
[ot-video][/ot-video]
Wojciech Zwaduch
Najlepszym pierwszoroczniakiem obecnego sezonu jest bezsprzecznie Joel ”The Process” Embiid. Premierowy występ wychowanka Kansas Jayhawks w barwach drużyny z Filadelfii był niezwykle wyczekiwany a żmudna rekonwalescencja spowodowana kontuzją zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Przed rozpoczęciem rozgrywek 76ers z ogromną radością obwieścili, że Joel Embiid jest wreszcie zdrowy i przygotowany do gry. Sztab szkoleniowy postanowił jednak ograniczyć liczbę minut utalentowanego środkowego oraz odpuścić występy w spotkaniach back-to-back. Dmuchali na zimne i mimo niezwykle obiecujących prognoz tak naprawdę do końca nie wiedzieli czego mogą się spodziewać po zawodniku pochodzącym z Kamerunu. ”The Process” zdecydowanie spełnił pokładane w nim nadzieje z miejsca stając się liderem 76ers. W 31 spotkaniach notował statystyki na poziomie 20.2 punktu, 7.8 zbiórki, 2.1 asysty oraz 2.5 bloku spędzając na boisku średnio zaledwie 25.4 minuty. Dzięki znakomitej postawie po obu stronach parkietu Embiid potwierdził swój ogromny potencjał zyskując uznanie w oczach ekspertów, przeciwników i kolegów z zespołu. Ponadto jego żywiołowość, determinacja w dążeniu do zwycięstwa oraz niezwykle efektowna gra sprawiły, że mecze słabych przecież 76ers były tymi, na które czekano z niecierpliwością i ekscytacją. Niestety istnieje uzasadniona obawa, że kolejna poważna kontuzja odniesiona w obecnych rozgrywkach może negatywnie wpłynąć na dalszy rozwój wychowanka Jayhawks. Embiid nie poddaje się i dzielnie walczy, aby w pełni sił wrócić do gry w przyszłym sezonie. Trzymam za niego kciuki i wierzę, że to dopiero początek jego wspaniałej kariery w NBA.