Liczyliśmy na to, że Polakom w meczu z Holandią uda się odkuć. Tak się jednak nie stało. Po kolejnej dramatycznej końcówce i konieczności rozegrania dogrywki, przegraliśmy czwarty mecz na turnieju w Tokio i o awans do fazy pucharowej powalczymy z Belgami.
Plan na poniedziałek był zupełnie inny. Liczyliśmy na dwa zwycięstwa i znacznie lepszą sytuację w tabeli reprezentacji Polski. Niestety po meczu z Chińczykami wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie. O 15:25 zagraliśmy z Holandią i już w pierwszych minutach udało się wyjść na prowadzenie 4:1 po dobrej grze zespołowe. Rywal odpowiedział serią 4:0 i przejął prowadzenie.
Gdy Arvin Slagter celnie przymierzył za dwa było już 13:8 i sytuacja dla naszych reprezentantów była bardzo trudna. W tym skomplikowanym momencie zdołaliśmy się jednak podnieść. Run 4:0 przybliżył nas na punkt do rywala. Za chwilę Paweł Pawłowski trafił z dystansu na remis 15:15, a kolejny rzut z dystansu Michael Hicksa dał nam prowadzenie 17:16.
Gdy wiele wskazywało na to, że zwycięstwo mamy w zasięgu ręki, po raz kolejny nie wytrzymaliśmy w końcówce. W ostatnich sekundach doprowadziliśmy do dogrywki przy stanie 20:20. Holendrzy uderzyli jako pierwsi i Przemysław Zamojski przy wyprowadzaniu piłki zanotował kluczową stratę. Rywal miał drugie posiadanie i po raz drugi trafił spod kosza kończąc zawody.
Kolejna porażka naszej reprezentacji niestety stała się faktem. Przed nami jeszcze jeden mecz. Wtorkowe spotkanie z Belgią (godz. 7:40) może być decydujące o awansie Polaków do fazy pucharowej.