Choć dla Minnesota Timberwolves sezon zakończył się już na pierwszej rundzie play-offs, to sympatycy „Wilków” mają wiele powodów do zadowolenia. Pomimo zaprezentowania się z dobrej strony wiele wskazuje na to, że przed rozpoczęciem kolejnych rozgrywek trzon zespołu nieco się zmieni.
Minnesota Timberwolves postawili się Memphis Grizzlies i przeciągnęli rywalizację z „dwójką” konferencji zachodniej do sześciu meczów. W kluczowych momentach Wilkom brakowało m.in. wsparcia D’Angelo Russella, który ma za sobą mocno nieudaną serię i wyraźnie odstawał od Karla-Anthony’ego Townsa czy Anthony’ego Edwardsa. Choć wydaje się, że przyszłość w Minneapolis pisana jest w kolorowych barwach, to 26-letni rozgrywający niekoniecznie musi być jej częścią.
Zgodnie z doniesieniami Marka Steina z Substacks dni Russella w Minneapolis mogą być policzone. Dziennikarz donosi bowiem, że „liczni rywale” spodziewają się, iż kierownictwo Timberwolves będzie tego lata próbowało wymienić Russella.
Przed zawodnikiem ostatni rok obowiązującego kontraktu. W kolejnym sezonie zarobi on 31,6 miliona dolarów.
– Nie lubię o tym rozmawiać. To często do ciebie wraca, by cię prześladować. Nie mogę zrobić niczego więcej, aby pokazać swoją wartość i liczbę [kwotę], której oczekuję – mówi o swojej sytuacji Russell.
W aż trzech spotkaniach rywalizacji z Grizzlies Chris Finch zdecydował się nie korzystać z usług D’Angelo dłużej niż 30 minut. Były to mecze numer 1 (29:07), 2 (27:36) oraz kluczowy mecz numer 6 (27:14). W całej serii rozgrywający zdobywał średnio 12 punktów, 6,7 asysty oraz 1,5 przechwytu na mecz, trafiając zaledwie 33,3% rzutów z gry, w tym 38,7% za trzy. W sezonie zasadniczym Russell notował z kolei 18,1 punktu (najmniej od 2018), 3,3 zbiórki, 7,1 asysty (najwięcej w karierze).
W czwartek 5 maja o godz. 21:00 kolejny podcast PROBASKET Live – omówienie drugiej rundy play-offów NBA – analizy, wnioski, oceny i przewidywania!