Zion Williamson szturmem wszedł do ligi. Jak zresztą większość z nas się spodziewało. Zawieszenie sezonu NBA daje zawodnikom więcej czasu na przemyślenia. Swoimi postanowił podzielić się JJ Redick, który w jednym z podcastów ESPN opowiedział o kilku sprawach, w tym o młodym koledze z zespołu.
Kiedy weteran został zapytany o Ziona, zasugerował, że nic nie jest dla 19-latka nie do osiągnięcia. – MVP, pierwsza piątka All-NBA, Hall of Fame, ktoś, kto poprowadzi zespół do mistrzostwa. Ledwo co powąchał parkiet, a już robi ogromne wrażenie. Wszedł do ligi z przytupem, a będzie tylko lepszy. To poniekąd przerażające – powiedział Redick.
Williamson opuścił pierwsze trzy miesiące sezonu z powodu kontuzji kolana, w NBA zadebiutował dopiero 22 stycznia. W pierwszym meczu w karierze zanotował 22 punkty, a w 19 rozegranych spotkaniach osiąga średnie na poziomie 23.6 punktów, 6.8 zbiórek, trafiając 58.9% swoich rzutów z gry.
19-latek wszedł do ligi z łatką kolejnego wielkiego talentu, prawdopodobnie największego od czasów LeBrona Jamesa. Jednak Redick twierdzi, że Williamson twardo stąpa po ziemi: – Był oczywiście sfrustrowany całą sytuacją z kolanem i rehabilitacją. Najbardziej jednak imponuje mi jego usposobienie, nie zamierza bujać w obłokach. Zdaje sobie sprawę z tego jak duże zainteresowanie wywołuje jego osoba, ale nie uderza mu od tego sodówka, co u tak młodego człowieka jest rzeczą bardzo ważną.
Pelicans rozegrali do tej pory 64 spotkania i z bilansem 28-36 zajmują 10 miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Do ósmych Memphis Grizzlies tracą 3.5 spotkania. Ekipa z Nowego Orleanu z Williamsonem w składzie wygrała 10 z 19 meczów. Władze NBA rozważają scenariusz, który zakłada, że playoffs odbędą się od razu, ze stanem na dzień dzisiejszy. Może to oznaczać, że na kolejne popisy Williamson będziemy musieli poczekać do następnego sezonu.
Weterani jak Redick i Jrue Holiday mogą w niedługim czasie opuścić klub. Williamson będzie wtedy przewodził grupce młodych, głodnych pelikanów (Lonzo Ball, Josh Hart, Brandon Ingram i Nickeil Alexander-Walker). Zion i Ingram pokazali już w tym sezonie, że potrafią pociągnąć swój zespół do zwycięstwa. Jeśli Lonzo ustabilizuje formę, może być rozgrywającym na lata.
Wydaje się, że jedynym znakiem zapytania pozostaje zdrowie Ziona. Jeśli nie będzie go prześladował pech, to nic nie powinno stanąć mu na przeszkodzie do zostania kolejnym wielkim tej dyscypliny.