Trae Young jest już znacznie dalej od opuszczenia Hawks, niż jeszcze kilka tygodni temu. Wraz z zakończeniem sezonu w klubie przyszedł czas na podsumowania. Oceny doczekał się ze strony lidera swojego zespołu Quin Snyder.
Dwa ugrane spotkania w serii z Boston Celtics można uznać za uczciwą nagrodę dla Hawks za starania w końcówce sezonu. Niedosyt w Atlancie pozostał, jednak drużyna nie była gotowa na równorzędną rywalizację z obecnie głównym faworytem Konferencji Wschodniej. Ekipa ze stanu Georgia miejscami pokazywała kawał dobrego basketu, co jest papierkiem lakmusowym pierwszych tygodni za sterami Quina Snydera.
–Quin (Snyder) jest przyszłością. Wierzę, że on poprowadzi nas do mistrzostwa– przyznał na konferencji po czwartkowej porażce Trae Young. – Chcę, żebyśmy byli postrzegani jako drużyna, która będzie liczyć się w walce o pierścień, a nie tylko grać o nic – dodał.
Takich słów pod adresem trenera jeszcze kilka miesięcy temu z ust Younga ze świecą było szukać. Nate Mcmillan trzymał swojego lidera w ryzach schematów, Snyder natomiast w pełni mu zaufał i oddał stery w zespole. Respekt, który w zaledwie kilka tygodni Quin zdobył sobie wśród zawodników, jest godny podziwu i zapowiada udaną dalszą współpracę.
W 21 meczach w sezonie regularnym pod wodzą nowego szkoleniowca Hawks notowali bilans 10-11.