Matka LeBrona Jamesa urodziła go, gdy miała zaledwie 16 lat. Dzisiejszy koszykarz Los Angeles Lakers dorastał bez ojca i tułał się od domu do domu. Mógł jednak liczyć na wsparcie osób, które poznał tak naprawdę przez przypadek. Na polskim rynku pojawiła się nowa książka, która opowiada tę i wiele innych historii.


Na rynku nakładem Wydawnictwa SQN pojawiła się książka „LeBron. Biografia”. By przedstawić niesamowitą historię Jamesa, Jeff Benedict przeprowadził setki rozmów z osobami, które towarzyszyły mu podczas podróży na koszykarski olimp. Na stronach tej książki widać jego przemianę z przestraszonego i samotnego chłopca, który wychowywał się bez ojca i tułał się od domu do domu, w człowieka, z którego zdaniem liczy się cały świat.

Książka jest dostępna tutaj: https://bit.ly/3RIIcLi

Fragment książki „LeBron. Biografia”:

Zaskoczony, LeBron słuchał, jak mama informuje go, że musi uporządkować swoje życie. Na ten czas miał się przeprowadzić do Walkerów. Nie było jasne, gdzie ona zamieszka, najistotniejsze było to, że mieli się rozdzielić.

LeBron nie wiedział, co o tym myśleć. Zawsze byli we dwójkę przeciwko światu. Glo i Bron. I nagle Bron miał zostać sam.

– Tak będzie lepiej – próbowała mu to wytłumaczyć.

Lepiej? Dla niego brzmiało to niemożliwie i przerażająco.

Próbując złagodzić cios, przekonywała go, że sytuacja jest tylko chwilowa.

Czy będzie mógł się z nią widzieć?

Zapewniła, że będzie się starać go odwiedzać, kiedy tylko się da. Obiecała też, że gdy tylko jej sytuacja się ustabilizuje, znów będą razem.

Dziewięciolatka to przytłoczyło.

LeBron nie wiedział, czego oczekiwać po przybyciu do domu Walkerów na Hillwood Drive. Poznał ich dwie córki, a rzeczy zostawił w pokoju Frankiego juniora, gdzie miał spać. James był dużo lepszym sportowcem od młodszego o 18 miesięcy Frankiego i zastanawiał się, czy pani Walker nie będzie to przeszkadzało. A co z siostrami? Czy go zaakceptują? Głowę chłopaka wypełniała cała masa niewypowiedzianych pytań.

Najpierw musiał się jednak zmierzyć z długą listą zasad. LeBron miał wstawać codziennie o 6.00, kąpać się i szykować do szkoły. Musiał być punktualny. A po szkole najważniejsza była praca domowa. Rodzina codziennie wspólnie zasiadała do obiadu, po którym należało wypełnić swoje obowiązki: wynoszenie śmieci, zmywanie naczyń i zamiatanie. A jeśli wykąpał się przed snem, mógł spać do 6.45.

Wszystko to było LeBronowi obce. Harmonogram. Rutyna. Obowiązki. Nigdy nie opróżniał kosza, nie zmywał naczyń ani nie używał miotły czy odkurzacza. Nawet poczucie bycia częścią rodziny było dla niego czymś nowym. Starsza córka Walkerów nie chciała mieć z nim nic wspólnego, ale LeBron wkrótce przekonał się, że nie można tego samego powiedzieć o jej młodszym bracie. On i Frankie junior od razu się polubili. Dla młodszej z sióstr stał się zaś wzorem do naśladowania, dzięki czemu poczuł się tak, jakby faktycznie miał młodszą siostrę.

Nawet szkoła była dla LeBrona czymś nowym. Walkerowie zapisali go do piątej klasy szkoły podstawowej Portage Path, jednej z najstarszych placówek w Akron, gdzie ponad 90 procent uczniów było Afroamerykanami, jedzącymi darmowe obiady w stołówce. Zainteresowała się nim jedna z jego nauczycielek, Karen Grindall. Lata wcześniej uczyła Glorię i znała niektóre szczegóły z jej historii. Początkowo Grindall obawiała się, że LeBron będzie kroczył tą samą ścieżką, on tymczasem okazał się jednym z najbardziej zdyscyplinowanych uczniów. Chodził na wszystkie lekcje, nigdy się nie spóźniał i nie sprawiał problemów. Najbardziej lubił muzykę, plastykę i WF.

LeBron czuł się w szkole coraz lepiej, a jednocześnie zyskiwał reputację obiecującego futbolisty. Udało mu się nawet trafić do lokalnej gazety „Akron Beacon Journal”: „Drużyna East B1 wykonała jedynie 11 ofensywnych zagrywek, ale aż pięć z nich zamieniła na punkty i pokonała w zeszłym tygodniu w meczu młodzieżowego futbolu amerykańskiego Patterson Park 34:8. LeBron James zaliczył trzy przyłożenia, dwa po 50- i 18-jardowych biegach, a trzecie po złapaniu 28-jardowego podania od Michaela Smitha”.

Pewnego jesiennego dnia Frank senior zabrał swojego syna i LeBrona, żeby porzucać do kosza za domem. Widząc, jak świetnie radzi sobie jako futbolista, Walker postanowił pokazać chłopakowi koszykówkę i nauczyć go podstaw – kozłowania, rzutu z wyskoku i layupów.

LeBronowi podobały się te lekcje i od razu polubił rzucanie piłki do zawieszonego na wysokości trzech metrów i pięciu centymetrów kosza. Uczucie towarzyszące oddaniu celnego rzutu było zbliżone do tego, co przeżywał, kiedy zdobył przyłożenie.

Walker zauważył, że chociaż LeBron nie radził sobie z kozłowaniem, miał zapał, żeby próbować odbijać piłkę obiema dłońmi, czego większość dzieci nie chciała się uczyć. Na Walkerze zrobiły też wrażenie długie ręce i wyskok LeBrona. Zachęcał jego i swojego syna, żeby grali przeciwko sobie.

LeBron nigdy nie grał jeden na jednego, ale chętnie przyjął wyzwanie. Frankie junior kochał za to koszykówkę i od kilku lat grał z ojcem. Pokonał LeBrona, jednak fakt, że dziewięciolatek, który nigdy nie grał w kosza, z taką łatwością przyswajał reguły tej gry, tylko potwierdzał pierwotne przeczucie Walkera – musiał zacząć zabierać Jamesa na halę.

W tym samym roku, w którym LeBron wprowadził się do Walkerów, Walt Disney wypuścił Króla Lwa, a ten szybko stał się najbardziej kasowym filmem animowanym wszech czasów. Kiedy LeBron pierwszy raz oglądał ten film, nie mógł uwierzyć, że Skaza zabił Mufasę. Ta zdrada poruszyła go i doprowadziła do łez. James kochał Króla Lwa i oglądał go wielokrotnie, ale za każdym razem ta scena wywierała na nim równie wielkie wrażenie.

Tej sentymentalnej strony LeBrona nie znał prawie nikt. Jedną z konsekwencji wiecznych przeprowadzek było ukrywanie emocji i mówienie tak mało, jak to możliwe. Nie potrafił zaufać dorosłym. Z trudem przychodziło mu zawieranie przyjaźni z dziećmi, ponieważ bał się, że te się skończą, kiedy tylko znów będą musieli się przenieść. Mieszkanie z Walkerami to zmieniło. Ich dom był bezpiecznym miejscem, dzięki któremu zobaczył, jak wiele go omijało. Oglądając Family Matters i Bill Cosby Show, zastanawiał się, jak czułby się jako członek afroamerykańskiej rodziny z klasy średniej, jak Winslowowie, albo klasy wyższej, jak Huxtable’owie. Walkerowie byli najbliższym tych fikcyjnych rodzin doświadczeniem LeBrona. Pan i pani Walker byli wierni sobie, a ponad wszystko stawiali dobro dzieci. Ich dom był azylem, oferującym domowe posiłki i poskładane pranie, oczekiwania i konsekwencje wobec dzieci, imprezy urodzinowe i świąteczne.

Dla LeBrona życie w domu Walkerów stanowiło także okazję do zobaczenia prawdziwego ojca i zastanowienia się nad uczuciami, które pozostawały stłumione. Uszanował życzenie matki i nigdy nie pytał o tatę. Jednak dorastanie bez jednego z rodziców nieuchronnie rodziło pytanie: „Dlaczego mnie nie chciał?”. Kiedy Wielki Frank brał LeBrona pod swoje skrzydła, premierę miał odcinek serialu Bajer z Bel-Air, w którym nieobecny ojciec Willa Smitha, Lou, pojawia się po 14 latach. Willowi bardzo podobało się mieszkanie z rodziną wujka Phila, a LeBron uwielbiał życie z rodziną Wielkiego Franka. Jednak kiedy tylko pojawił się ojciec Willa i dał do zrozumienia, że chce zabrać chłopaka ze sobą, Will spakował torbę i był gotowy do drogi. W dniu, w którym mieli wyruszyć, okazało się, że ojciec znów go porzucił. Widząc smutek Willa, wujek Phil powiedział chłopakowi, że jego złość jest zrozumiała. Ten zaś próbował udawać, że nie jest mu przykro.

„Nie będę siedział w domu i ciągle pytał, kiedy tata wróci. Kto go potrzebuje? Nie uczył mnie grać w kosza, więc nauczyłem się sam. I to całkiem nieźle”.

Fabuła odcinka była aż nazbyt znajoma. LeBron czuł, jakby Will Smith mówił bezpośrednio do niego. Po raz pierwszy usłyszał słowa opisujące ból, który czuł. Nawet złość była autentyczna.

„Wiesz co? – grzmiał Smith. – Skończę studia bez niego, dostanę świetną pracę bez niego, ożenię się z piękną dziewczyną i będę miał mnóstwo dzieciaków, i będę lepszym ojcem niż on! […] Bo nie może mnie nauczyć, jak kochać swoje dzieci!”

Kiedy Smith się rozpłakał, James zrobił to samo.

„Dlaczego on mnie nie chce?” – zapytał Smith wujka Phila, a ten go przytulił.

Odcinek miał swoją premierę podczas przełomowego momentu w życiu LeBrona, a Wielki Frank w wielu aspektach życia stał się dla LeBrona wujkiem Philem. Zwykle to on odbierał chłopaka ze szkoły i zawoził do domu. Nauczył go grać w koszykówkę. I konsekwentnie komplementował, co dodało LeBronowi pewności siebie.

„Ten młody człowiek może zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych, jeśli tylko tego zechce” – mówił Walker, wskazując na Jamesa. Takie słowa wypowiadają zwykle dumni ojcowie.

Książka jest dostępna tutaj: https://bit.ly/3RIIcLi


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna

  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    3 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments