Zazwyczaj debiutanci nie mają łatwego życia. Każdego dnia starsi koledzy dręczą ich kolejnymi zadaniami. Jednak Chris Silva dostał od Miami Heat oraz NBA absolutnie wyjątkowy prezent, który z pewnością pomoże mu przetrwać wszelkie trudności.
Gdy Chris Silva opuszczał Gabon, miał 16 lat. Dołączył do jednego z programów uniwersyteckich i żyjąc bardzo skromnie rozwijał swój talent. Zgłosił się do draftu NBA, ale nie został wybrany. Szansę w lidze letniej dali mu Miami Heat. Poradził sobie na tyle dobrze, że został z drużyną na obóz przygotowawczy, a tam wywalczył miejsce w piętnastce.
Silva ostatni raz widział swoją matkę trzy lata temu. Jego koledzy z drużyny doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Z tego powodu postanowili zrobić mu prezent. Miami Heat o pomoc w tej sprawie zwróciła się do komisarza Adama Silvera, który z kolei poprzez NBA Africa ściągnął matkę zawodnika – Carine Minkoue Obame do USA. Ten po zakończeniu jednego z treningów nie mógł uwierzyć własnym oczom.
W 25 meczach, w których wychowanek South Caroliny zagrał dla Heat, notował średnio 4 punkty i 4 zbiórki. Trenerzy podkreślają jego gotowość do pracy i poświęceń, które mogą uczynić z niego postać, jaką w swojej rotacji chciałby mieć każdy szkoleniowiec.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET