Tegoroczne play-offy wchodzą powoli w decydującą fazę i choć wygląda na to, że najlepsze wciąż przed nami, to już teraz doszło do wielu niespodzianek, które zdecydowanie uatrakcyjniły widowisko. Po raz pierwszy w historii doszło bowiem do sytuacji, w której wyjazdowe zespoły wygrywały wszystkie spotkania numer 1 na etapie półfinałów konferencji.
Jak dotąd w półfinałach konferencji przewaga własnego parkietu nie przełożyła się na wyniki. Dzisiejsza porażka Timberwolves z Warriors oznacza, że wszystkie wyżej notowane zespoły, które Game 1 rozgrywały przed własną publicznością, ostatecznie przegrały swoje pojedynki.
- Oklahoma City Thunder [1] – Denver Nuggets [4] 119:121
- Minnesota Timberwolves [6] – Golden State Warriors [7] 88:99
- Cleveland Cavaliers [1] – Indiana Pacers [4] 112:121
- Boston Celtics [2] – New York Knicks [3] 105:108
Okazuje się, że to dopiero pierwsza tego typu sytuacja w historii play-offów, a przynajmniej ich obecnego formatu, który obowiązuje od 1984 roku. Wcześniej, a przynajmniej w sezonie 1982/83, do play-offów wchodziło ostatecznie tylko osiem zespołów. Pierwsze dwie ekipy uzyskiwały bezpośredni awans, z kolei kolejna czwórka rywalizowała w pierwszej rundzie, które były czymś w rodzaju baraży przypominających nieco obecny turniej play-in.
W przeszłości wyjazdowe ekipy były w stanie już kilkukrotnie wygrywać trzy z czterech spotkań. Takie sytuacje — przy obecnym formacie — miały miejsce w 2011, 2015 oraz 2023 roku. Rzućmy okiem na ostatni taki przypadek. Wówczas Miami Heat [8] pokonali New York Knicks [5], Philadelphia 76ers [3] ograli Boston Celtics [2], a Los Angeles Lakers [7] byli lepsi od Golden State Warriors [6]. Tylko Phoenix Suns [4] nie zdołali postawić się Denver Nuggets [1].
Co ciekawe, gospodarze odnotowali bilans 1-3 w Game 1 półfinałów konferencji również w bańce w Orlando, ale tam w gruncie rzeczy każdy grał na obcym terenie. — Zawsze mówią, że seria play-offów zaczyna się, dopiero gdy ktoś wygra mecz wyjazdowy. My mamy już dwa takie zwycięstwa — mówił po dzisiejszym meczu Tyrese Haliburton.
Po zwycięstwie Indiana Pacers wyjazdowe ekipy mają już bilans 5-0, ale nawet teraz trudno wyobrazić sobie sytuację, w której wszyscy gospodarze pozostałych pojedynków ponownie przegrywają. Jedno jest jednak pewne — w tym roku play-offy zaskakują i trudno przewidzieć, co tak naprawdę się stanie.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!