W ostatnim czasie Los Angeles Lakers rozwiązali kontrakt Luola Denga i zawodnik stał się wolnym agentem. Pierwszą drużyną, która wyraża chęć pozyskania doświadczonego gracza jest Minnesota Timberwolves. Wilki są rzekomo zainteresowane również Joakimem Noah’em.
Zarówno Luol Deng, jak i Joakim Noah po podpisaniu wysokich kontraktów i zmianie klubów częściej oglądali mecze swoich drużyn z boku niż z perspektywy boiska. Zarówno New York Knicks (w przypadku Noah), jak i Los Angeles Lakers stawiały w ostatnich latach na odmłodzenie składu, przez co gracze nie mieli zbyt dużych szans na grę. Do tego dochodziły również konflikty wewnętrzne oraz kontuzje.
Deng zgadzając się na wykupienie kontraktu stał się wolnym agentem. Jedną z pierwszych ekip, która wyraża zainteresowanie graczem jest Minnesota Timberwolves. Tom Thibodeau bardzo dobrze zna brytyjskiego koszykarza, gdyż był jego trenerem w latach 2010-2014, kiedy to grał w Chicago Bulls. Dodatkowo Deng mógłby ponownie zagrać razem ze swoimi kolegami z drużyny takimi jak, Taj Gibson, Derrick Rose oraz Jimmy Butler.
Joakim Noah, co prawda jeszcze nie został zwolniony z New York Knicks, ale niewykluczone, że podzieli los swojego byłego kolegi z drużyny. W 2016 roku Francuz podpisał czteroletni kontrakt z New York Knicks wart 70 milionów dolarów. Noah zagrał raptem w tym czasie tylko w 53 meczach drużyny.
Po takiej przerwie i tylu problemach, Noah z pewnością najlepiej czułby się u boku byłych kolegów i trenera, z którymi świętował największe sukcesy w karierze, między innymi nagrodę dla Najlepszego Obrońcy, czy wybór do pierwszej piątki All-NBA w sezonie 2013/2014.
Warto nas obserwować:
- PROBASKET na Instagramie
- PROBASKET na Twitterze
- PROBASKET na Facebooku
- PROBASKET na YouTube
Szukasz strojów meczowych, t-shirtów, bluz i innych ubrań oraz akcesoriów z logo swojej ulubionej drużyny NBA? Sprawdź ofertę oficjalnego sklepu Nike. Nike jest głównym partnerem NBA.
NBA: LeBron James nie przestanie walczyć i angażować się w politykę
Podcast PROBASKET 015: Wielkie wyzwania LeBrona Jamesa także poza parkietem