Podstawowy silny skrzydłowy rotacji Scotta Brooksa – Markieff Morris nie będzie gotowy do gry na start sezonu regularnego. Zawodnik musiał poddać się operacji przepukliny i czeka go około dwóch miesięcy przerwy.
Zatem Markieff Morris powinien być gotowy do debiutu w sezonie 2017/2018 około połowy listopada. Lekarze zdiagnozowali u zawodnika przepuklinę i woleli nie podejmować ryzyka, dlatego silny skrzydłowy Washington Wizards trafił na stół. Od jakiegoś czasu zawodnik wskazywał na to, że czuje dyskomfort i ból. Operacja miała odbyć się wcześniej, ale plany pokrzyżowała sprawa sądowa braci Morris.
Problemy z przepukliną Morris miał już wcześniej. W 2010 jak zawodnik uniwersytetu Kansas przeszedł operację i stracił wówczas obóz treningowy swojego zespołu. Wrócił do formy i rozegrał najlepszy uniwersytecki sezon występując w 34 z 38 meczów JayHawks. W DC liczą, że tym razem zawodnik zareaguje podobnie i gry wróci do pełni sił, będzie kluczową siłą rotacji po obu stronach parkietu. Od gry Morrisa uzależniona jest także gra środkowego Wiz – Marcina Gortata.
Łodzianin podkreślał, że jednym z najważniejszych zadań Wizards w kontekście walki o wschód, będzie wypracowanie konkretnego standardu gry dla podkoszowej dwójki starterów. MG miał na myśli siebie i Morrisa. Dotąd ich współpraca układała się różnie. Bez wątpienia da się wiele rzeczy poprawić. W 76 meczach sezonu 2016/2017, Markieff notował na swoje konto średnio 14 punktów i 6,5 zbiórki trafiając 45,7 FG% oraz 36,2 3PT%.
Zawodnik ma 28 lat, więc teoretycznie wkracza w najlepszy moment kariery. Oprócz problemu jaki stworzyła przepuklina, pozostaje sprawa sądowa, w której Markieff i jego brat Marcus zostali oskarżeni o pobicie – wraz z trójką innych mężczyzn – 36-letniego Erika Hooda. Ten miał podjąć próbę wyłudzenia pieniędzy od gwiazd.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET