Wygląda na to, że okres największych transferów w trakcie trwania sezonu zasadniczego będzie tym razem nieco rozczarowujący. Doniesienia zza oceanu sugerują, że choć przed nadchodzącym trade deadline wiele zespołów chce wzmocnić swoje składy, to do głośnych wymian najprawdopodobniej nie dojdzie.



Wielkimi krokami zbliża się nowy rok, który w NBA oznacza, że okres wymian — przemyślanych bądź tych przeprowadzonych w panice — nabiera rozpędu. W trakcie sezonu 2022/23 przed trade deadline doszło do transferów m.in. Kevina Duranta czy Kyriego Irvinga, co zdecydowanie urozmaiciło pozostałą część rozgrywek i rozpieściło nieco kibiców.

Wygląda na to, że sympatycy NBA powinni jednak ostudzić swoje oczekiwania. Adrian Wojnarowski z ESPN informuje, że zgodnie z jego przewidywaniami nie dojdzie najprawdopodobniej do wielu transferów. „Wielu kupców, mało sprzedawców” – sugeruje dziennikarz.

– Częścią tego jest turniej Play-In, który sprawił, że więcej zespołów próbuje włączyć się do walki o play-offy, zamiast otrzymać wybór Draftu w czołowej czternastce. Dodatkowo nadchodzący nabór nie jest uznawany za jeden z lepszych, więc [klubom] brakuje motywacji, by poświęcić występ w play-offach w zamian za dodatkowe kulki w losowaniu [kolejności Draftu]. Będą wymiany. Będą zespoły, które oddadzą zawodników. Jednakże cena wywoławcza w słabych zespołach będzie wysoka i to wszystko spowolni – tłumaczy Woj.

Wśród głównych „sprzedawców” wymienia się przede wszystkim Toronto Raptors. Zespół z Kanady ma brać pod uwagę transfery dwóch fundamentalnych elementów swojej układanki, które w niemal każdej drużynie zostałyby uznane za niezwykle cenne. Chodzi o Pascala Siakama i OG Anunoby’ego, którzy znaleźli się na celowniku co najmniej kilku klubów, w tym m.in. radzących sobie fatalnie Detroit Pistons.

Wojnarowski podkreślił jednak, że przedstawiciele Raptors nie są jeszcze gotowi na podjęcie tego typu decyzji i wygląda na to, że będą zwlekali aż do lutego. Wiele zależeć może od tego jak pod względem sportowym potoczą się zatem najbliższe tygodnie.

Toronto zajmuje obecnie 11. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z bilansem 12-18, jednak strata do ostatniego miejsca gwarantującego grę w turnieju play-in jest znikoma i może zostać zniwelowana po rozegraniu identycznej liczby spotkań. Dziesiątą lokatę zajmują bowiem Chicago Bulls, którzy legitymują się bilansem 14-18.

Jeżeli dystans Raptors do czołowej dziesiątki się jednak powiększy, to zarówno Siakam, jak i Anunoby mogą pożegnać się z Toronto, które swoją przyszłość powierzy w pełni Scottie’emu Barnesowi. Minionej nocy w starciu z Washington Wizards utalentowany skrzydłowy otarł się o triple-double (20 punktów, 12 zbiórek, 8 asyst), a w całym sezonie notuje średnio 20,7 punktu, 9,3 zbiórki oraz 5,9 asysty na mecz.


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments