Podobnie jak to było przed rokiem, Los Angeles Lakers starają się uzupełnić swój skład zawodnikami na minimalnych kontraktach. Tym razem sięgnęli po dobrze znanego w Mieście Aniołów Thomasa Bryanta, który wraca do koszykarskiego domu, aby odbudować swoją formę.
Mimo aktywnych negocjacji dotyczących trzonu zespołu, wymiany Russella Westbrooka, Lakers nie przestają myśleć o kolejnych wzmocnieniach. Jak poinformowało Yahoo Sports, Jeziorowcy wygrali wyścig o Thomasa Bryanta, wyprzedzając w nim między innymi Boston Celtics. Zawodnik podpisze z zespołem roczną umowę.
Dla zawodnika najbliższy sezon może być kluczowy dla dalszego rozwoju kariery. 24-latek wraca bowiem po kontuzji więzadła krzyżowego, która ograniczyła go w tegorocznych rozgrywkach do jedynie 27 spotkań. Zawodnik wybrany został przez Lakers w Drafcie 2017 z 42. numerem. W swoim pierwszym sezonie na parkietach NBA Bryant zagrał zaledwie w 15 meczach, ogrywając się głównie w filii Jeziorowców w G League – South Bay Lakers.
Podkoszowy przegrał rywalizację w składzie z Ivicą Zubacem i został zwolniony przez drużynę z Los Angeles. Niechcianego Bryanta przygarnęli Washington Wizards, którzy widząc w zawodniku potencjał, nadali mu większą rolę w zespole. Dzięki temu jego efektywność i liczby poszybowały w górę, a 24-latek pozostał w drużynie na kolejne 4 sezony. O tym, że został on wykreślony z dalszych planów Czarodziejów zadecydowało kiepskie zdrowie i bogata historia kontuzji.
Lakers wcześniej podpisali w wolnej agenturze kontrakty z Lonnie Walkerem IV, Juanem Toscano-Andersonem, Troy’em Brownem Jr. oraz Damianem Jonesem. Pozostało im jeszcze jedno wolne miejsce w składzie.