Podczas National Sports Collector Convention w Chicago Giannis Antetokounmpo wyraźnie dał do zrozumienia, który gracz NBA ma przed sobą świetlaną przyszłość. Gwiazdor Milwuakee Bucks wskazał Victora Wembanyamę jako przyszłą ikonę koszykówki oraz cel dla swojej kolekcji kart sportowych. Ta wypowiedź na pewno zmotywuje Francuza, który przygotowuje się do nowego sezonu po przebyciu nietypowej i ciężkiej kontuzji.
To, że Giannis Antetokounmpo jest zapalonym kolekcjonerem kart koszykarskich wiadomo nie od dziś. Podczas wspomnianego wydarzenia, w którym brał udział ze swoimi braćmi oraz z Kenem Goldinem, założycielem Goldin Auctions – domu aukcyjnego specjalizującego się w sprzedaży kart kolekcjonerskich oraz innych pamiątek – Giannis nie krył, że ma całą szufladę pełną kart z własnym wizerunkiem, w tym te najcenniejsze – „logoman”, czyli karty z fragmentem logo NBA wyciętego z koszulki meczowej. Jedna z takich kart z autografem, Panini National Treasures z debiutanckiego sezonu 2013/14, została w 2020 roku sprzedana za 1,8 miliona dolarów, co czyni ją jedną z najdroższych kart w historii. Nie wiadomo jednak, ile takich kart znajduje się w kolekcji Greka, który podczas wydarzenia w Chicago przyznał, że nie zdradzi, ile dokładnie posiada „logomanów”.
– Chciałbym zdobyć pierwszą kartę Wemby’ego. Myślę, że będzie jednym z najlepszych graczy w lidze w ciągu najbliższych kilku lat. Wierzę, że czeka go naprawdę świetna kariera, więc… może jego pierwsza koszulka, pierwsze buty z debiutanckiego meczu, albo piłka, którą zdobył swój pierwszy punkt? Trzeba stawiać na Wemby’ego, Stephena Curry’ego, LeBrona Jamesa, Michaela Jordana – to świetne inwestycje – powiedział Antetokounmpo podczas spotkania w Chicago.
Patrząc na to, jaką smykałkę do karcianych interesów ma Giannis, można śmiało stwierdzić, że zna się on na rzeczy. Zresztą potwierdzenia tych słów nie trzeba daleko szukać. W lutym 2024 roku karta Francuza, Panini Prizm Nebula, została sprzedana za zawrotną kwotę 860 tys. dolarów. Z kolei jedna z koszulek, które miał na sobie podczas pierwszego meczu w NBA, została sprzedana na aukcji Sotheby’s za 762 tys. dolarów. Tak olbrzymie kwoty to tylko dowód na to, że „hype” na Wembanyamę, rozkręca się nie tylko na parkiecie, ale również w świecie kolekcjonerskim, w którym niektórzy nie wahają się wydać setek tysięcy, by mieć w swojej kolekcji tak drogą kartę utalentowanego koszykarza.
Czy zasłużenie? Cóż, wystarczy spojrzeć na statystyki francuskiego gracza z debiutanckiego sezonu. 21,4 punktu, 10,6 zbiórki i 3,6 bloku na mecz mówią same za siebie. Co więcej, Francuz został piątym najmłodszym graczem w historii NBA, który zaliczył triple-double, a także najmłodszym graczem San Antonio Spurs, który tego uczynił. Pomimo tak młodego wieku z marszu stał się liderem zespołu i absolutnym graczem z czołówki NBA. Mimo iż jego ostatni sezon został zakończony przedwcześnie przez zakrzepicę w prawym ramieniu, która została wykryta po zeszłorocznym Weekendzie Gwiazd, to francuski gwiazdor się nie poddaje i szykuje do kolejnego sezonu, w którym będzie chciał powrócić do maksymalnej formy sprzed kontuzji.
Kiedy Giannis mówi o „najlepszych”, nie rzuca słów na wiatr. Zestawienie Wemby’ego z takimi graczami jak Stephen Curry, LeBron James czy Michael Jordan to największe wyróżnienie, ale i ogromne pokłady wiary, które lecę w jego stronę od tak uznanego gracza jak Antetokounmpo. Różnica, jaką robi Francuz na parkiecie oraz jego statystyki tylko potwierdzają to, że lider Milwuakee Bucks może mieć rację, a Wemby okaże się nie tylko jednym z liderów NBA, ale i złotym strzałem dla kolekcjonerów, którzy postanowili zainwestować w jego karty olbrzymie pieniądze. Czas pokaże jak bardzo grecki koszykarz potrafi przewidywać przyszłość. Pewne jest natomiast jedno: Victor Wembanyama ma wszystko, by wejść do koszykarskiego panteonu.
Martyna Kucybała