Kiedyś już D’Angelo Russell określany był jako „rozgrywający przyszłości” Los Angeles Lakers. Wtedy jego przygoda z kalifornijskim klubem potrwała jednak tylko dwa sezony. Teraz obrońca powrócił do Miasta Aniołów i ma ponoć wielką nadzieję, że tym razem zostanie w klubie na dłużej.
Choć po trzech kolejnych zwycięstwach Los Angeles Lakers przegrali swój ostatni mecz, to jednak kolejny raz znakomicie wypadł D’Angelo Russell. 27-latek zapisał na konto 33 punkty oraz osiem asyst, trafiając sześć z 11 rzutów z dystansu:
Dla Russella był to dopiero drugi mecz po powrocie do gry z kontuzji, a ogółem szósty występ w barwach Lakers po tym, jak trafił do Los Angeles przed trade deadline. Dla 27-latka to oczywiście druga przygoda z Lakers w karierze. To właśnie kalifornijski klub wybrał Russella z drugim numerem draftu do NBA w 2015 roku, lecz ostatecznie po zaledwie dwóch sezonach został on wytransferowany do Brooklyn Nets.
Teraz wrócił i według Adriana Wojnarowskiego chciałby zostać w Mieście Aniołów dłużej. – Bardzo chciał dostać drugą szansę z Lakers. Chce być ich rozgrywającym przyszłości – stwierdził nawet Woj, przypominając przy okazji, że 27-latek latem będzie szukał nowego kontraktu. Wszystko wskazuje na to, że Lakers z chęcią podejmą negocjacje i sami będą dążyć do tego, aby tę współpracę przedłużyć.
Warto jednak zauważyć, że kalifornijska drużyna będzie miała tego lata sporo ważnych decyzji do podjęcia, bo na rynek wolnych agentów trafią też m.in. Austin Reaves i Rui Hachimura (obaj będą zastrzeżonymi wolnymi agentami) czy Dennis Schroeder.
***