Golden State Warriors mają za sobą wyjątkowo trudny tydzień. Wojownicy przegrali cztery ostatnie spotkania i choć wciąż zajmują pozycję w pierwsze czwórce Zachodu, to styl gry nie napawa ich sympatyków optymizmem. Recepty na obecne problemy doszukuje się Stephen Curry, który sugeruje konieczność przeprowadzenia zmian w sposobie kierowania rotacją.
Minionej nocy Golden State Warriors z pewnością nie mogą zaliczyć do udanych. Zespół z San Francisco musiał uznać wyższość Phoenix Suns i zaliczył tym samym czwartą z rzędu porażkę. Wojownicy z bilansem 12-7 utrzymują się obecnie na 4. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej, ale obecna dyspozycja — w połączeniu z trudnościami nadchodzącego terminarza — wywołuje sporo powodów do obaw.
To, co jeszcze niedawno wydawało się być mocną stroną Wojowników, teraz może działać na ich niekorzyść. Po porażce ze Słońcami w trakcie pomeczowej rozmowy z przedstawicielami mediów Stephen Curry zasugerował, że problemem może być sposób, w jaki zarządzana jest obecnie rotacja zespołu.
— To piekielnie trudne. Mo [Moody] zagrał dziś dwie minuty. Kyle [Anderson] zagrał siedem. Dwa mecze temu Mo miał moment, w którym zdobył 15 punktów, po czym zagrał tylko cztery minuty w drugiej połowie. To dla każdego trudne. Zadaniem trenera jest podejmowanie trudnych decyzji. Naszym zadaniem jest mu pomóc. Jeśli nie grasz, nie dąsaj się, nie przygnębiaj szatni. To nikomu nie pomaga, włącznie z sobą samym — zaczął Curry.
Część internautów doszukała się w tych słowach prztyczka w kierunku Klaya Thompsona, który w swoim ostatnim sezonie w trykocie Warriors wypadał z pierwszej piątki, a kilkukrotnie w kluczowych momentach meczu lądował na ławce rezerwowych. Samopoczucie obrońcy było wówczas jednym z tematów przewodnich amerykańskich mediów sportowych, co nie mogło mieć dobrego wpływu na zespół.
Jeden z dziennikarzy zapytał następnie Stepha, czy Steve Kerr musi zatem przemyśleć swoje decyzje kadrowe i czy jednym z potencjalnych kroków będzie skrócenie rotacji. W czterech ostatnich spotkaniach Warriors wystawili bowiem do gry 13, 13, 11 oraz 12 zawodników.
— Czy musimy ją skrócić? Prawdopodobnie musimy być noc w noc nieco bardziej przewidywalni, aby zawodnicy mogli złapać odrobinę rytmu. Czy [osiągniemy to] skróceniem [rotacji] o jednego czy dwóch graczy? Być może — podsumował temat Curry.
Problem widzi również szkoleniowiec zespołu Steve Kerr, który sporą uwagę poświęcił jednak nastawieniu zawodników. Słowa 59-latka mogą okazać się zapowiedzią zmian, o które dopytuje Curry.
— Kiedy tylko przegrasz, to będziesz miał u siebie gości, którzy będą wściekli. Byłem na ich miejscu. Sam bywałem wściekły na trenerów, kiedy nie dawali mi grać. Było tak przez całą moją karierę, tak to działa. To NBA, rywalizacja, bezwzględna liga. Cztery mecze temu byliśmy na samym szczycie. Wszyscy byli szczęśliwy. Teraz przegraliśmy cztery z rzędu i wszystko są zdenerwowani — komentował szkoleniowiec GSW.
Pierwszych zmian w rotacji Warriors możemy spodziewać się już w nocy z wtorku na środę, kiedy to Wojownicy zmierzą się z Denver Nuggets. W najbliższym czasie czeka ich jednak niezwykle wymagający terminarz. Po starciu z ekipą z Kolorado GSW podejmą we własnej hali Houston Rockets oraz Minnesota Timberwolves (dwukrotnie), a następnie czekają ich wyjazdowe starcia z Memphis Grizzlies i ponownie z Wilkami.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!