Siłą rzeczy w Nowym Jorku musieli mieć wobec Mikala Bridgesa duże oczekiwania. Dołączył do zespołu jako ofensywna gwiazda, która w poprzednich latach była jedną z podstawowych opcji Brooklyn Nets. Jednak początek tego nowego rozdziału jest dla zawodnika problematyczny. Tom Thibodeau nie boi się wysłać mu jednoznacznego sygnału odsyłając na ławkę.
W poprzednim sezonie Mikal Bridges rozegrał dla Brooklyn Nets 82 mecze, w których notował średnio 19,6 punktu, 4,5 zbiórki, 3,6 asysty i przechwyt, trafiając 43,6% z gry oraz 37,2% za trzy. Po drugiej stronie Mostu Brooklińskiego stwierdzili, że dobrze byłoby mieć wychowanka Villanowy u siebie. Nets dogadali transfer z New York Knicks i Tom Thibodeau zyskał – jak wówczas twierdzono – kolejny argument w walce swojej drużyny z czołówką Wschodniej Konferencji. Bridges trafił do NYK na kontrakcie, który wygasa latem 2026 roku.
Pierwsze tygodnie sezonu regularnego nie wyglądają tak, jak sobie to w Nowym Jorku wyobrażali. Bridges w 19 meczach notował na swoje konto średnio 15,5 punktu, 3,7 zbiórki i 3,3 asysty, trafiając 45,4% z gry i 30,6% za trzy. Trener Thibodeau ma zwyczaj rozliczania swoich zawodników z efektywności gry w ataku i w obronie. Na ten moment szkoleniowiec Knicks nie jest zachwycony tym, co prezentuje jego nowy zawodnik. Objawia się to m.in. w obcinaniu minut Bridgesa w kluczowych momentach spotkania.
Większość czwartej kwarty meczu z Charlotte Hornets spędził na ławce. Spotkanie zakończyło się wygraną Nowojorczyków 99:98. Trener Thibodeau postawił na Milesa McBride’a tłumacząc, że kluczowym czynnikiem była jego skuteczność w ataku. Bridges powrócił na parkiet dopiero na 13 sekund przed końcem, wyłącznie jako wsparcie dla defensywy. Zaraz po meczu Bridges wziął na siebie odpowiedzialność za swoją grę i przyznał, że decyzja Thibsa była słuszna. Zwrócił uwagę na brak regularności w swojej grze.
– Muszę grać lepiej. Do tej pory grałem nierówny – powiedział Bridges w rozmowie z New York Post. – Miałem mecze, w których grałem dobrze, ale były też takie, w których wyglądałem źle. Muszę znaleźć rytm. Nie minęło jeszcze 20 meczów, więc wciąż próbuję się w tym odnaleźć. Popełniłem wiele strat. Kilka razy pozwoliłem rywalom zdobyć punkty, źle kryjąc. Na pewno się poprawię – dodał. Musi także popracować nad skutecznością za trzy. Zwracano także uwagę na to, że nie wymusza tyle fauli, co było jednym z atutów jego ataku w poprzednich latach.
Knicks oddali za zawodnika pięć wyborów w drafcie, więc z pewnością tak łatwo z niego nie zrezygnują. W obronie Mikala stanął jego kolega z drużyny Josh Hart. – To dla niego nowa sytuacja. Gra w roli, która różni się od tej, jaką pełnił przez ostatnie cztery lata i to nasze zadanie, aby pomóc mu się odnaleźć. To gadanie o tym, co oddaliśmy, nie ma żadnego znaczenia. Jeśli wygramy, jeśli zdobędziemy mistrzostwo, nikt nie będzie się przejmował, ile picków oddaliśmy. Mogliśmy oddać nawet 15 wyborów w drafcie, to nie ma znaczenia. Gramy o mistrzostwo, a Mikal pomoże nam to osiągnąć – skończył.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET