Dzień po przegranej w ostatnim meczu finału NBA, Golden State Warriors rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Cel mają jeden – powrót na tron. Żeby tego dokonać zamierzają się wzmocnić. Mają swoją listę zawodników, których chcieliby ściągnąć do Oakland. Bardzo ciekawą listę!
W Oakland nie panikują. Golden State Warriors po sezonie 2015/2016 mogą pochwalić się tylko historycznym bilansem 73-9, dlatego już koncentrują się na kolejnej kampanii. Wkrótce na rynek wolnych agentów trafi wiele interesujących nazwisk. Generalny menadżer GSW – Bob Myers stworzył listę będącą dla jego drużyny alternatywą, gdyby starania o Kevina Duranta zakończyły się fiaskiem.
Już wybór w drafcie Wojowników był sugestią w kontekście zbliżającego się okienka. Z 30 numerem postawili na środkowego – Damiana Jonesa. Niektórzy dopatrują się tu gotowości do rozstania z rezerwową piątką – Festusem Ezelim. W gruncie rzeczy, tylko trzech graczy w rotacji Steve’a Kerra zespół nie ma zamiaru ruszać – Stephena Curry’ego, Klaya Thompsona i Draymonda Greena. Reszta czeka w zniecierpliwieniu.
Na kogo Warriors wykorzystaliby miejsce w salary-cap? Listę zespołu otwiera nazwisko Ala Horforda – niezastrzeżonego wolnego agenta, który ostatnie lata spędził w Atlancie. To dobrze przygotowany fizycznie gracz, wszechstronny w ataku i bardzo aktywny w obronie. Nie ma jednak rzutu za trzy, któremu trener mógłby zaufać. Warriors spróbują także stworzyć konkurencję Miami Heat w kontekście starań o Hassana Whiteside’a – jedną z rewelacji ostatniego sezonu NBA.
Kolejnym graczem podkoszowym, któremu Warriors się przyjrzą, jest powracający do zdrowia po kontuzji ramienia Joakim Noah. Francuz pozostaje mimo wszystko dużą zagadką. Poprzedni sezon był dla niego bardzo nieudany. Zawodnik rozczarowany swoim miejscem w systemie prawdopodobnie nie będzie chciał kontynuować kariery w Chicago. W kolejce po Jo ustawili się także… Washington Wizards.
Myers i spółka nie ograniczają się tylko do zawodników pod kosz. Opcjami na pozycję niskiego skrzydłowego będą dla nich Nicolas Batum oraz Evan Turner. To pod znakiem zapytania stawia przyszłość Harrisona Barnesa. Ostatecznie wszystko rozbije się o dolary w nowych umowach, a przede wszystkim o decyzję Duranta, który dla Golden State Warriors ciągle pozostaje kwestią priorytetową w kontekście budowania składu na kolejny sezon.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Najciekawsi zawodnicy, którzy latem trafią na rynek wolnych agentów, ale niektórzy już zadeklarowali pozostanie w obecnych zespołach:
Al Horford (Hawks), Evan Turner (Celtics), Nicolas Batum, Al Jefferson, Marvin Williams (Hornets), Pau Gasol i Joakim Noah (Bulls), LeBron James (Cavs), David Lee, Dirk Nowitzki i Chandler Parsons (Mavs), Andre Drummond (Pistons), Harrison Barnes (Warriors), Dwight Howard (Rockets), Jamal Crawford i Jeff Green (Clippers), Jordan Clarkson (Lakers), Mike Conley (Grizzlies), Dwyane Wade i Hassan Whiteside (Heat), Ryan Anderson, Norris Cole i Eric Gordon (Pelicans), Kevin Durant (Thunder), Evan Fournier i Brandon Jennings (Magic), Allen Crabbe, Maurice Harkless i Meyers Leonard (Blazers), Rajon Rondo (Kings), David West (Spurs), Bismack Biyombo i DeMar DeRozan (Raptors), Bradley Beal (Wizards).
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET