Czyżby przygoda D’Angelo Russellem z drużyną Warriors miała potrwać zaledwie chwilę? Zespół pozyskał zawodnika Brooklyn Nets, ponieważ nie chciał tracić Kevina Duranta bez żadnej rekompensaty. Strony dogadały się więc w sprawie sign-and-trade, w ramach którego do San Francisco trafił D’Angelo.
Wiadomość o dołączeniu D’Angelo Russella do rotacji Golden State Warriors sprawiła jednak, że duże grono kibiców zaczęło drapać się po głowie… Zwłaszcza, że przedłużenie kontraktu podpisał Klay Thompson. Jak zatem będzie wyglądała pierwsza piątka mistrzów, gdy Klay wróci do składu w drugiej połowie kolejnego sezonu? Steve Kerr musiałby zmieścić obok siebie trzech graczy o potencjale All-Star. Niewykluczone, że w takich okolicznościach to Klay grałby jako niski skrzydłowy.
To wszystko jednak karkołomne próby przewidywania przyszłości, która może w ogóle nie nadejść. Warriors przede wszystkim nie chcieli tracić Duranta bez jakiegokolwiek zwrotu, więc wzięli Russella, który ma za sobą przełomowy sezon. Zawodnik teoretycznie jest w stanie Warriors pomóc, ale generalny menadżer GSW – Bob Myers może mieć wobec niego nieco inny plan. Wartość Russella pozwala ekipie testować jego wartość na rynku wolnych agentów. Co prawda nie mogą handlować nim już teraz, ale…
Niewykluczone, że Russell sezonu 2018/2019 w koszulce Warriors nie do kończy, a Myers znajdzie sposób na przekucie jego wartości w transfer, który wzmocni zespół tam, gdzie ten tego najbardziej potrzebuje. Eksperci są przekonani o tym, że Russell nie pasuje do Warriors. Według Marca Steina z ESPN, wytransferowanie wychowanka Ohio State jest tylko kwestią czasu. Na razie jednak Russell przygotowuje się do kolejnych rozgrywek z myślą gry u boku Stephena Curry’ego. Co będzie, zobaczymy…
NBA: Rynek transferowy otwarty i bomby na początek! Dzień 1 NA ŻYWO!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
