Niespodzianki nie było. John Wall nie zrezygnował z wielkich pieniędzy i poinformował we wtorek Houston Rockets, że podejmie opcję zawodnika na przyszły sezon. Zarobić może dzięki temu ponad 47 milionów dolarów! Rakiety z rozgrywającym swojej przyszłości jednak nie wiążą, dlatego w najbliższym czasie mają wymyślić, jak się z Wallem rozstać.
Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to John Wall szybko je rozwiał. Nie było innej drogi: rozgrywający wykorzystał opcję gracza w swojej umowie i przedłużył ją o jeszcze jeden sezon, w którym może zarobić ponad 47 milionów dolarów! To decyzja czysto finansowa, bo gdyby Wall zdecydował się wejść na rynek wolnych agentów NBA, to tak dużych pieniędzy na pewno by nie znalazł. Tym bardziej że w trzech ostatnich sezonach zagrał łącznie tylko w 40 spotkaniach, przy czym tak w rozgrywkach 2019/20 oraz 2021/22 na parkiecie nie pojawił się wcale.
Rakiety nie zamierzają przecież opierać budowy drużyny na Wallu. Były all-star przesiedział więc calutki poprzedni sezon na ławce, bo priorytetem były minuty i rozwój m.in. Kevina Portera Jra. W związku z tym Wall jest w Houston zbędny i obie strony dobrze o tym wiedzą. Houston Rockets muszą jednak teraz wymyślić, w jaki sposób z 32-latkiem się rozstać. Transfer jest raczej mało prawdopodobny (choć tak duży kończący się kontrakt może być całkiem kuszący), tak więc wszystko wskazuje na to, że konieczne będzie osiągnięcie porozumienia w sprawie wykupienia umowy.
Na takim rozwiązaniu szczególnie mocno zależy Wallowi, który chciałby dopiąć tego jak najszybciej, by od początku lipca mógł rozglądać się za nowym klubem. W poprzednich tygodniach mówiło się o zainteresowaniu ze strony m.in. Los Angeles Clippers czy Miami Heat. Także dla Rockets buy-out będzie najlepszą opcją, jeśli rzeczywiście nie uda się znaleźć satysfakcjonującej propozycji transferu. Wall w celu osiągnięcia porozumienia zapewne będzie musiał zostawić na stole część pieniędzy z tych ponad 47 milionów. Wszystko wyjaśnić może się już w najbliższych dniach.