Kyrie Irving wcale nie jest bliski powrotu do gry. Okazuje się, że przerwa zawodnika Brooklyn Nets potrwa znacznie dłużej niż początkowo przypuszczano. Zespół jednak bez swojego lidera radzi sobie bardzo dobrze, walcząc o czołówkę wschodu.
Mijają już trzy tygodnie absencji Kyriego Irvinga. Zawodnik Brooklyn Nets walczy z urazem ramienia. Według ostatnich doniesień New York Post, rozgrywający będzie potrzebował jeszcze kilku tygodni, by wrócić do pełni zdrowia i nie podejmować ryzyka odnowienia kontuzji. Stracił już 10 meczów i na pewno nie zagra z Charlotte Hornets.
O co dokładnie z kontuzją Irvinga chodzi? Mowa o naruszenia struktury ramienia, a mówiąc dokładnie o stożek rotatorów, która odpowiada za mechanikę całego ramienia. Niektórzy sugerują, że może być to problem, z którym Irving mierzy się od dawna i de facto ten będzie do zawodnika wracał. Zazwyczaj tego typu problemy objawiają się u starszych zawodników, Irving ma dopiero 27 lat.
Dla Nets to kłopotliwa kwestia, bo przecież Kyrie miał być liderem z krwi i kości. Ani zespół, ani zawodnik nie chcą mówić za wiele na temat urazu. Z tego też powodu pojawiają się teorie spiskowe sugerujące, że Irving prędzej czy później będzie potrzebował operacji. Rzekomo kontuzji nabawił się 12 listopada. Nie dostaje żadnych zastrzyków przeciwzapalnych i pracuje z fizjoterapeutami, więc kibice Nets po prostu muszą uzbroić się w cierpliwość.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET