Letnia epopeja z Jalenem Brunsonem w roli głównego bohatera zakończyła się przenosinami do New York Knicks. Zawodnik podpisał z ekipą z Big Apple lukratywną umowę opiewającą na blisko 110 mln dolarów. Jak się okazuje, złożył podpis pod jedyną taką umową w historii NBA.
Ubiegły sezon był przełomowy dla kariery Jalena Brunsona. Wraz z Mavericks zawodnik osiągnął życiowy sukces, dochodząc do Finałów Konferencji Zachodniej. W post-seasonowej podróży miał niebagatelne znaczenie dla drużyny z Dallas, pełniąc rolę drugiej opcji i liderując jej podczas kontuzji Luki Doncicia. Zgodnie z przewidywaniami Brunson został za swoje wysiłki wynagrodzony, jednak wysokość jego nowego kontraktu wzbudza skrajne uczucia.
Determinacja Knicks, aby sięgnąć po klasowego rozgrywającego, została zobrazowana po raz kolejny. Jak donosi ESPN Stats & Info, 25-latek z Illinois stał się pierwszym zawodnikiem w historii NBA, który nie będąc All-Starem podpisał z nowym zespołem umowę opiewającą na ponad 100 mln dolarów. Obrazuje to ryzyko, które podjęli włodarze drużyny z Big Apple, wywodzące się z presji na powrót drużyny do play-offów.
Od dawna mówiło się, że sprowadzenie Brunsona jest priorytetem Knicks tego lata. Aby zrobić miejsce w salary cap na nową umowę, zespół wymienił Kembę Walkera, Aleca Burksa i Nerlensa Noela, poświęcając w ten sposób wybory w Drafcie.