Już za dwa tygodnie koszykarze 22 drużyn powrócą do rywalizacji w sezonie 2019/2020. Przed każdą z nich osiem meczów sezonu regularnego. Dla niektórych będzie to pożegnanie z rozgrywkami i szansa na podbicie swojej wartości przed walką o nowy kontrakt.
Jest kilka nazwisk, które z pewnością warto obserwować w kontekście ich losów już po zakończeniu rozgrywek. Okres podpisywania nowych umów może być w tym roku wyjątkowo nietypowy z uwagi na problemy finansowe wielu drużyn. Liga już zapowiedziała, że obniży progi salary-cap, by odpowiedzieć na drobny kryzys, w jakim się znalazła. Kogo więc oglądać w jego walce o pieniądze z rynku? Ponad 150 graczy obecnych w Orlando wkrótce zostanie wolnymi agentami…
– Brandon Ingram: Za poprzedni sezon zarobi 7 milionów dolarów, jest na schodzącym kontrakcie debiutanta, więc oczekuje, że zostanie hojnie obdarowany. Na rynek trafi jako gracz zastrzeżony, więc New Orleans Pelicans będą mieli ostatnie słowo i mogą wyrównać każdą ofertę, jaką Ingram usłyszy. Pels mogli przedłużyć jego umowę już rok temu, ale zdecydowali się poczekać. Według źródeł, nadal postrzegają go jako kluczową postać w kontekście przyszłości. W 56 meczach bieżących rozgrywek notował na swoje konto średnio 24,3 punktu, 6,3 asysty i 4,3 zbiórki.
– Fred VanVleet: Dla niego gra w Orlando ma kluczowe znaczenie, bo na rynek wolnych agentów trafi jako niezastrzeżony gracz, co oznacza, że może zrobić cokolwiek tylko chce i Toronto Raptors nie będą w stanie go zablokować. Za bieżące rozgrywki zarobił 9,3 miliona dolarów. Wkrótce przekonamy się, jak bardzo w Kanadzie cenią sobie jego wkład.
– Montrezl Harrell: On również trafi na rynek wolnych agentów jako niezastrzeżony gracz. Ostatnie dobre sezony w Los Angeles Clippers uczyniły z Harrella jednego z najbardziej intrygujących wysokich w lidze. Czasami wychodzi brak jego doświadczenia, zwłaszcza w obronie, ale dysponuje niesamowitą siłą i determinacją. Za bieżący sezon zarobi 6 milionów dolarów, więc może przygotować się na solidną podwyżkę.
– Joe Harris: Pod nieobecność liderów składu drużyny z Brooklynu, to Harris wielokrotnie przejmował pałeczkę pierwszej opcji i decydował o zwycięstwach zespołu. Bardzo skuteczny zadaniowiec, który pasuje do różnych systemów gry, więc może być rozchwytywany. Na rynek trafi jako niezastrzeżony gracz, lecz Nets już teraz sugerują, że mocno im na nim zależy.
– Bogdan Bogdanović: W Sacramento bardzo cenią sobie Bogdanovicia. Po niemrawym początku przygody z NBA, teraz Serb nabrał pewności siebie i stanowi solidną podporę dla drużyny ze stolicy Kalifornii. Na rynek trafi jako zastrzeżony gracz, więc ostatnie słowo tak czy inaczej będzie należało do Vlade Divaca. Zawodnik może liczyć na oferty rzędu 14/16 milionów dolarów. Ciężko powiedzieć, czy Kings będzie stać na to, by zatrzymać Bogdanovicia u siebie.
– Marc Gasol i Serge Ibaka: Niewykluczone, że w Kanadzie zdecydują się na drobną przebudowę i zorientowanie składu wokół młodszych graczy, dlatego mogą nie chcieć Gasola i Ibaki przepłacać. Wszystko zależy od tego, jakie będą wymagania obu weteranów. Gasol za bieżący sezon otrzyma 25,6 miliona dolarów, a Ibaka 23,7 miliona, więc panowie nie mogą liczyć na podobne kwoty w nowych umowach.
– Danilo Gallinari: Gdy wylądował w Oklahomie, okazało się, że nadal jest w stanie grać na regularnym poziomie dostarczając wysoką produktywność. Problem w przypadku Włocha polega na tym, że ma długą historię kontuzji, która odrobinę generalnych menadżerów przeraża. Po sezonie zostanie niezastrzeżonym wolnym graczem i mimo wszystko może liczyć na zainteresowanie. Za jaką kwotę? Tutaj może sobie pomóc dobrymi występami w Orlando.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET