Utah Jazz w wymianie pozyskali niechcianego w Los Angeles Lakers Rusella Westbrooka, jego przyszłość w drużynie z Salt Lake City jest raczej jasna. Zespół w najbliższych dniach wykupi jego kontrakt i rozgrywający trafi na rynek wolnych agentów, gdzie będzie łakomym kąskiem dla wielu drużyn.
Największe szanse na zatrudnienie Rusella Westbrooka po tym, jak zostanie już wolny agentem, mają Los Angeles Clippers. Zespół z Miasta Aniołów pozbył się w trakcie ostatniego dnia transferowego Reggiego Jacksona, który trafił do Charlotte Hornets oraz Johna Walla, który wrócił do swojej byłej drużyny Houston Rockets. Fakt ten powoduje, że zespół trenera Lue ma lukę na pozycji rozgrywającego. Obecnie graczem, który będzie wychodził na tej pozycji w pierwszej piątce, będzie najprawdopodobniej Terance Mann. Clippers pozyskując niskim kosztem Westbrooka, mogą mocno wzmocnić pozycję rozgrywającego, a dodatkowo w subtelny sposób dać „pstryczka w nos” Los Angeles Lakers. Sam zawodnik na pewno byłby mocno zmotywowany, aby pokazać swoim byłym kolegom, że został on niesłusznie oddany przez Jeziorowców. Mocno w potencjalną rekrutację Rusella zaangażował się podobno Paul George, który występował już z Westbrookiem w jednej drużynie, obaj panowie mieli przyjemność grać razem w Oklahoma City Thunder. Gdyby rzeczywiście zawodnik zdecydował podpisać się kontrakt z Clippers, drużyna miałaby chyba najszerszy skład w całej lidze NBA. Dodatkowo z tym zespołem mógłby on walczyć o najwyższe cele.
Kolejną drużyną, która podobno bardzo szybko wyraziła zainteresowanie Rusellem Westbrookiem, są Chicago Bulls. Zespół z Wietrznego Miasta obecnie rozczarowuje i ma duże problemy na pozycji rozgrywającego z powodu przedłużającej się ciągle kontuzji Lonzo Balla. Gracz nie wróci już raczej do gry w tym sezonie i w Chicago wyraźnie widać brak typowego gracza na pozycji numer jeden. Czy jednak zawodnik wpasowałby się do Bulls i czy byłby zainteresowany grą w drużynie, która może nie dostać się do play-off? Tutaj brak jednoznacznej odpowiedzi, ale jest wiele rzeczy, które mogą go skusić do gry w Wietrznym Mieście. Gdyby po jego dołączeniu do Bulls zespół poprawił grę i zdołał awansować do play-off, Westbrook mógłby być uznany za jednego z ojców sukcesu. Dodatkowo w Chicago mógłby spędzać na parkiecie wiele minut i ponownie współpracowałby z trenerem Billym Donovanem, który wcześniej był jego szkoleniowcem w Oklahoma City Thunder.
Miami Heat to trzeci najpoważniejszy kandydat do podpisania umowy z Rusellem Westbrookiem, zespół z Florydy podczas trade deadline nie zdołał znaleźć chętnego na Kyle Lowryego i nie pozyskał nikogo na tę pozycję, kto wspomógłby ich podstawowego gracza. Rozgrywający ma wyraźne problemy nie tylko z urazami, ale i z tempem gry, powodów tego stanu rzeczy jest wiele, pierwszy, który podają media to wiek. Zawodnik ma już 36 lat, a urazy nigdy go nie omijały, przez co jego ciało jest mocno wyeksploatowane, a przez brak klasowego zmiennika spędza na parkiecie średnio 33,3 minuty. W tym czasie Lowry notuje 12,0 punktu, 4,3 zbiórki i 5,3 asysty, nie są to liczby imponujące, widać także jego słabszą grę, zwłaszcza gdy spojrzy się na średnią asyst, obecni jest ona najniższa od 12 sezonów. Gdyby Westbrook dołączył do Heat, minuty Lowryego na pewno zostałyby ograniczone, przez co mógłby grać na większej intensywności w czasie gdy akurat będzie przebywać na parkiecie. Nie wiadomo tylko, jak Rusell dogadałby się z liderem zespołu, Jimmy Butler ma ciężki charakter podobnie jak Westbrook i zespół może obawiać się ewentualnych konfliktów pomiędzy tymi dwoma graczami.
Rusell Westbrook w obecnych rozgrywkach rozegrał 52 spotkania, zaledwie w 3 z nich wyszedł jako gracz pierwszej piątki. Grał on średnio 28,7 minuty na spotkanie, w tym czasie notował 15,9 punktu, 6,2 zbiórki oraz 7,5 asysty. Liczby te są bardzo przyzwoite. Dodatkowo swoim trudnym charakterem nie pomagał sobie i co jakiś czas w mediach pojawiały się informację na temat jego dziwnych zachowań w szatni, jak i na parkiecie, a ostatnio wyciekły także plotki na temat jego kłótni z trenerem Los Angeles Lakers.