Kyle Lowry tego lata opuścił Toronto Raptors i przeniósł swoje talenty do Miami Heat. Zawodnik nie zamierza jednak zapomnieć o klubie, w którego barwach spędził najbardziej udane momenty swojej kariery. Między innymi o wielkim powrocie do Kanady 35-latek opowiedział w rozmowie z Marcem J. Spearsem z The Undefeated.
–Powiem to jeszcze raz – podpiszę jednodniowy kontrakt i przejdę na emeryturę jako Raptor – zapowiedział Lowry. – Ten klub jest dla mnie wszystkim. Jestem mężczyzną, ale wiem, że będę płakał tego dnia. Rozmawiałem z DeMarem (DeRozanem) na ten temat. To jeden z tych dni, w których wiem, że będzie dużo emocji i miłości płynącej od fanów. Mam zamiar odwdzięczyć się tym samym. Mimo tego jestem ciekaw, jak to wszystko będzie wyglądać. Nie wiem, czego dokładnie się spodziewać.
W koszulce Raptors Lowry rozegrał łącznie 601 spotkań w sezonie regularnym oraz 84 w Play-offach. Oprócz mistrzostwa zdobytego w 2019 roku rozgrywający w ciągu dziewięciu sezonów spędzonych w Kanadzie aż 6-krotnie meldował się w Meczu Gwiazd. Trudno więc się dziwić, że z miastem i jego kibicami łączy go pewna trudna do rozerwania więź.
Czemu więc latem zawodnik zmienił pracodawcę? – To był właściwy moment. To było właściwe dopasowanie. Heat mieli zapotrzebowanie na kogoś takiego jak ja. Chodzi o styl gry, operowanie piłką, poruszanie po parkiecie. Czułem, że mogę mieć wpływ na zdobycia przez nich kolejnego mistrzostwa – przyznał. Przypomnijmy, że Lowry związał się z ekipą z South Beach na trzy kolejne lata, za niebagatelną sumę 85 mln dolarów.
Pierwsze oficjalne spotkanie w Toronto od momentu odejścia z Raptors Lowry rozegra w nocy z 3 na 4 lutego. – Wiem, że zostawiłem organizację w dobrych rękach – dodał na zakończenie zawodnik.