Jako niezastrzeżony wolny agent, Blake Griffin mógł wybrać którąkolwiek z zainteresowanych ekip. Kolejka po usługi silnego skrzydłowego była całkiem długa, jednak ten miał określone priorytety. Kierując się właśnie nimi, zawodnik postawił na Brooklyn Nets, których szanse na mistrzostwo automatycznie wzrosły.
Według przewidywań bukmacherów, Brooklyn Nets po podpisaniu Blake’a Griffina mają większe szanse na zdobycie mistrzostwa niż broniący tytułu Los Angeles Lakers. Seanowi Marksowi, generalnemu menadżerowi drużyny z Nowego Jorku, udało się stworzyć skład, który na papierze wygląda doprawdy przerażająco. Historia NBA zna jednak wiele przypadków ekip, które miały mnóstwo talentu, ale znacznie mniej pojęcia o tym, jak go odpowiednio wykorzystać.
Przed Nets zatem bardzo trudne wyzwanie. Choć faktycznie są w dobrej pozycji do walki o mistrzostwo, to pokonanie wszystkich przeszkód na swojej drodze będzie niezwykle karkołomne. Blake Griffin przyglądając się propozycjom drużyn gotowych przyjąć go do siebie, wyszedł z założenia, że optymalne środowisko stworzą mu Nets, którzy potrzebowali wsparcia na pozycję numer cztery. Po podpisaniu kontraktu Griffin mówił same miłe rzeczy…
– Potrzebowali kogoś na pozycję silnego skrzydłowego. Mam dużo szacunku do trenera Steve’a Nasha i zawodników, którzy są w tym składzie – przyznał. Griffin dołącza zatem do krucjaty Jamesa Hardena, który – podobnie jak skrzydłowy – dołączył do pretendenta, by powalczyć o swoje pierwsze mistrzostwo w karierze. – Sean Marks zrobił tutaj naprawdę dobrą robotę. To nie była dla mnie łatwa decyzja, ale chciałem grać w zespole, który walczy o mistrzostwo – dodał.
Zatem w optymalnym ustawieniu wyjściowa piątka Nets powinna prezentować się następująco – Kyrie Irving, James Harden, Kevin Durant, Blake Griffin oraz DeAndre Jordan. Ten ostatni grał z Griffinem w Los Angeles, gdzie panowie byli częścią tzw. Lob-City. – Mamy ze sobą wiele wspólnego – przyznaje Griffin. – Zawsze jest łatwiej, gdy masz w drużynie kogoś, kogo dobrze znasz. Na pewno [Jordan] miał coś wspólnego z tym, że podpisałem kontrakt – skończył Blake.