Ile jeszcze takich meczów będziemy oglądać. Za każdym razem, gdy Stephen Curry jest w takiej formie, zastanawiamy się, jak to jest w ogóle możliwe, iż potrafi seryjnie trafiać rzuty z tak nieprzygotowanych pozycji. Zawodnik pracował nad tym tak długo, że część jego talentu to po prostu instynkt, który w połączeniu z talentem tworzy zabójczą kombinację.
Klay Thompson na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że w największym szoku był po rzucie znad rąk Kevina Love’a. To było blisko 10 metrów od kosza. – Myślałem, że będę mógł wjechać pod kosz. Chciałem zobaczyć, jak ustawiony jest defensywa – zaczyna Stephen Curry. – Potem nagle Kevin Love wyrósł tuż przede mną. Na chwilę zgubiłem kozioł i jedynym wyjściem, by oddać rzut, był drybling do tyłu. Próbowałem już różnych rzutów w swojej karierze. Z tym czułem się dobrze i cieszę się, że wpadł. To był fajny moment – dodał.
Pomógł zwiększyć Golden State Warriors prowadzenie do 16 punktów. Jak natomiast trzymała się kostka Klaya Thompsona. – Nie wiedziałem, że tak często korzystasz z kostki, dopóki nie zaczęła mnie boleć – śmiał się Klay, na co Steph odpowiedział: – Powinieneś zapytać mnie – na co sala zareagowała śmiechem. Thompson przyznał, że nie jest przyzwyczajony do tego typu treningów, spędzanych głównie na stole rehabilitacyjnym, ale jest gotów do poświeceń i wszystko wskazuje na to, że kostka nie przeszkodzi mu w kontynuowaniu gry.
Curry natomiast pochwalił swój zespół za energię w obronie. – Poprawiliśmy wiele rzeczy z meczu nr 1, graliśmy odważniej i fizyczniej – przyznaje. Nie może także narzekać na zachowanie zespołu w ataku. – Gramy najlepiej wtedy, gdy przesuwamy piłkę i zawodników. Potrafimy wejść do środka, znaleźć otwartego gracza i stworzyć otwartą pozycję za trzy – mówi. Za trzy to aż dziewieciorkotnie trafiał Steph. To nowy rekord finałów NBA. Zawodnik nie ukrywał, że cieszą go te małe rzeczy, ale w głowie ma szerszą perspektywę.
– Bez względu na to, jak się toczył dla mnie sezon, takie osiągniecie jest zawsze fajne, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, kto bił rekordy wcześniej – kontynuuje. – Ale to nie tak, że wstaję rano i myślę o tym, by tego dnia pobić rekord i trafić dziewięć trójek. Wszystko wynika z naszej gry. Liczę, że będziemy mieli jeszcze dwie równie wyjątkowe noce – dodał. Seria na dwa mecze przenosi się do Ohio, gdzie Cavs będą walczyć o życie. Pierwsze spotkanie w nocy ze środy na czwartek o godzinie 3:00.
Wyniki NBA: Przewaga nie do przebicia, 33 punkty i rekord Curry’ego
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET