Dość niespodziewanie pojawiła się wiadomość o rezygnacji Terry’ego Stottsa z pracy w sztabie szkoleniowym Milwaukee Bucks. Ten pełnił funkcję głównego asystenta pierwszego trenera, czyli Adriana Griffina. Stotts przez kilka lat współpracował w Portland z Damianem Lillardem, co miało w teorii pomóc nowemu liderowi składu w szybszej aklimatyzacji.
Decyzja Terry’ego Stottsa o rezygnacji ze stanowiska zaskoczyła wszystkich. Trener Adrian Griffin w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że do tej pory nic na to nie wskazywało, ale nieco więcej światła na relacje trenerów rzucił Shams Charania z The Athletic. W miniony wtorek miało dojść do nietypowej sytuacji w trakcie jednego z treningów drużyny. Griffin próbując zaprosić Stottsa na spotkanie z resztą sztabu, podniósł na swojego kolegę głos. Ten w tym czasie rozmawiał z kilkoma koszykarzami.
– […] Griffin zawołał Stottsa, gdy ten rozpoczął rozmowę z Lillardem i Antetokounmpo – pisze Charania. – Stotts odpowiedział, że potrzebuje trochę czasu z zawodnikami. Wtedy Griffin krzyknął na niego, że ma dołączyć do reszty sztabu. Incydent miał miejsce na oczach całego zespołu – dodał. Zatem atmosfera była gęsta i niewykluczone, że to jedno wydarzenie przelało dla Stottsa czarę goryczy. To z kolei sugeruje, że Stotts od dłuższego czasu musiał czuć się w klubie niekomfortowo.
Stotts podczas swojej pracy w Portland zbudował silną relację z Damianem Lillardem i to miało być bardzo pomocne na etapie wdrażania nowego zawodnika w system Milwaukee Bucks. Szkoleniowiec uchodzi za specjalistę od formułowania gry ofensywnej i bez wątpienia pojawi się na liście wielu zespołów, które będą szukały nowych rozwiązań w swoim sztabie szkoleniowym. Pojawiają się głosy, że Stotts miał problem z zaakceptowaniem roli “drugiego trenera”. Tak czy inaczej, jest to solidny cios dla szans zespołu w walce o mistrzostwo.
Griffin zmuszony jest znaleźć nowego trenera, który przejmie obowiązki Stottsa. To nie lada wyzwanie, które może wpłynąć na pracę sztabu. Bucks do kolejnego sezonu przystępują z jasno określonym celem. Ich obecny trzon jest zabezpieczony przynajmniej do lata 2025 roku, więc utrata głównego asystenta na pewno nie będzie wymówką. Griffin po raz pierwszy w karierze poprowadzi zespół NBA w charakterze głównego trenera i jak widać, już na początku musi się mierzyć z komplikacjami.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET