Ubiegłoroczne osiągnięcia Indiana Pacers zapisały się na kartach historii NBA złotymi zgłoskami. Efektowna i skuteczna ofensywa, nieprawdopodobne powroty w końcówkach meczów i eliminowanie kolejnych faworytów to główne skojarzenia, jakie przychodzą na myśl w związku z zeszłorocznymi play-offami w wykonaniu Pacers. Nie sposób jednak pominąć tragiczny koniec tej pięknej historii, czyli przegrany siódmy mecz finałów, w którym Tyrese Haliburton ze łzami w oczach opuszczał plac gry z powodu zerwanego ścięgna Achillesa. W przeciągu jednej nocy marzenia legły w gruzach, a kolejny sezon jawił się już tylko w mrocznych barwach. Okazuje się jednak, że niepozorny ruch transferowy mógł zaważyć na lepszej przyszłości Pacers i teraz serca fanów z Indiany na nowo wypełnia nadzieja.




Śledzenie poczynań Indiana Pacers w aktualnych rozgrywkach musi być dla fanów drużyny wyjątkowo trudne i dołujące. Jak wiadomo końcówka minionego sezonu była dla sympatyków ekipy z Indianapolis wyjątkowo emocjonująca i niewiele brakło, by zakończyła się w najlepszy możliwy sposób, czyli zdobyciem tytułu mistrzowskiego. Wspomniana kontuzja Tyrese’a Haliburtona, a następnie utrata Mylesa Turnera podczas letniego okienka transferowego wróżyła jednak zespołowi Ricka Carlisle’a szereg niepowodzeń i fatalny bilans w nadchodzących rozgrywkach. Z klubu spływały również kolejne wieści o kontuzjach kluczowych zawodników w rotacji, co jeszcze dobitniej wskazywało na zbliżający się beznadziejny sezon dla Pacers.

Niestety w tej materii nie ma żadnego “ale”. Drużyna z Indiany rzeczywiście znajduje się w tym sezonie na ligowym marginesie i mimo walecznej postawy, jak chociażby w dzisiejszym meczu przeciwko Toronto Raptors, zwyczajnie nie jest w stanie konsekwentnie wygrywać. Bilans Pacers wynosi na ten moment 2-16 i jest najgorszym rezultatem w NBA

W tym otaczającym organizację mroku pojawia się jednak promyczek światła, który za sprawą przypadku, czy też przebłysku geniuszu wdarł się do zespołu. Podczas gdy trwały ubiegłoroczne finały i uwaga większości ligi skupiona była na walce o tytuł, Pacers dokonali niepozornej, na pierwszy rzut oka, mało istotnej wymiany z New Orleans Pelicans. W jej myśl “Pelikany” pozyskały 23. wybór w drafcie z 2025 roku, natomiast klub z Indiany odzyskał prawa do swojego pierwszorundowego wyboru z nadchodzącego draftu 2026. 

Kluczowy jest moment dokonania transakcji, ponieważ miała ona miejsce między piątym, a szóstym meczem finałów. Wtedy wartość wyboru pozyskanego przez Pacers była niewielka, bo prawie nikt nie przypuszczał, że finaliści kilka dni później stracą swoja największą gwiazdę i będą zmuszeni spisać następny sezon na straty. Jednak teraz, gdy podopieczni Ricka Carlisle’a “szorują po dnie” ligowej tabeli, ich pierwszorundowy wybór może okazać się jednym z najwyższych w najbliższym drafcie.

Włodarze klubu stanęliby zatem przed rzadką szansą, by do mocnej drużyny z doświadczeniem w play-offach, dołożyć wielki talent, który w perspektywie stanie się supergwiazdą. Akurat w przypadku draftu 2026 takich “perełek” jest co najmniej kilka, jak na przykład: Cameron Boozer, Darryn Peterson czy AJ Dybantsa. W celu dokładniejszego poznania wspomnianej trójki i jeszcze paru innych talentów zachęcam do przeczytania poniższego omówienia przyszłorocznej klasy draftu, które przygotował Marcel.

Jeśli sprawdziłby się ten scenariusz, wówczas Pacers rozpoczęliby sezon 2026/27 wzmocnieni o wracającego po kontuzji Haliburtona i młodego, uzdolnionego zawodnika, który z miejsca mógłby wnieść jakość do gry drużyny. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku San Antonio Spurs w sezonie 1996/97, kiedy z powodu kontuzji Davida Robinsona, nie starali się zbytnio o korzystne rezultaty, w efekcie czego w drafcie wybrali z pierwszym numerem Tima Duncana. Niezwykły debiutant od początku był otoczony solidnym składem i już w 1999 wygrał z “Ostrogami” pierwszy tytuł mistrzowski.

W kontekście wymiany przeprowadzonej przez Pacers nasuwa się jeszcze jedno pytanie, mianowicie: czy decyzja o odzyskaniu własnego wyboru w drafcie nie była motywowana wysokim ryzykiem kontuzji nie w pełni wyleczonego Haliburtona. Wskazywać na to może moment transakcji, ponieważ gwiazdor doznał urazu, który później spowodował poważną kontuzję, właśnie w piątym meczu serii finałowej, a już przed szóstym spotkaniem wymiana była potwierdzona. Teoria wydaje się dość ciekawa, ale zapewne nie poznamy jej potwierdzenia w najbliższym czasie. Pozostaje zatem trzymać się wersji, że w głównej mierze to intuicja generalnego menadżera Chada Buchanana była przyczyną sfinalizowania tej szczęśliwej dla Pacers wymiany.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments