Kto by się spodziewał. Draymond Green rzadko wypowiada się w takim tonie, tym razem jednak zdaje się nie mieć wątpliwości. Skrzydłowy Golden State Warriors zabrał głos w sprawie LeBrona Jamesa i tym razem nie szczędził mu… pochwał.
Panowie stoczyli ze sobą wiele pojedynków. Draymond Green wielokrotnie prosił trenera Steve’a Kerra o to, by jemu przypisano zadanie krycia najlepszego gracza na parkiecie, a tym był rzecz jasna LeBron James. Jednak w trakcie tej rywalizacji, Green choć wyrywał sobie włosy z głowy, to zdołał także dobrze poznać swojego rywala i zdaje sobie sprawę z tego, że takich jak on to po prostu wielu nie ma.
W rozmowie z ESPN Dray został zapytany o rolę LBJ-a w powrocie NBA do gry. – Bez wątpienia jego głos ma duży posłuch – stwierdził. – Powinien, bo mówimy o jednym z najlepszych graczy w historii NBA. Gdy spojrzysz na jego osobę, to praktycznie jest bez żadnych wad – dodaje śmiało jeden z liderów Golden State Warriors. Green zapewne mówi to bez przekąsu, ponieważ zdołał Jamesa pokonać i to nie raz.
Doskonale zatem wie, z kim ma do czynienia. – Na parkiecie jest w stanie robić absolutnie spektakularne rzeczy. Jednak bardziej cenię go za to, co robi poza parkietem. […] Lubię grać przeciwko niemu, bo lubię rywalizować z najlepszymi. Jednak znacznie więcej szacunku mam do niego za to, że jest naszym ambasadorem. Mam nadzieję, że pewnego dnia zdecyduje się kandydować na prezydenta – dodał Green.
Z kandydowaniem to śliska sprawa. Niemniej jednak prawdą jest, że na LBJ-a patrzy się jak na lidera z prawdziwego zdarzenia. NBA także musi brać jego głos pod uwagę. Green i wielu innych graczy NBA doskonale o tym wie. Mówił o tym Patrick Beverley, który także stoczył z zawodnikiem Los Angeles Lakers wiele bezpośrednich pojedynków. Próbując wbić Jamesowi szpilę stwierdził. – Jeśli LeBron chce grać, to wszyscy będą grać.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET