Houston Rockets dość niespodziewanie notują znakomity początek sezonu. Podopieczni Ime Udoki zaskakują dobrą grą i zajmują wysokie miejsce na Zachodzie, a najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem tej drużyny jest Alperen Sengun.
Houston Rockets to prawdopodobnie największa pozytywna niespodzianka początku sezonu. Rakiety grają zaskakująco dobrze, będąc aktualnie na fali zwycięstw. Teksańska ekipa wygrała sześć meczów z rzędu, pokonując m.in. takie marki jak Sacramento Kings (dwa razy), czy Los Angeles Lakers, a w ostatnim meczu wygrała z Denver Nuggets. Spotkanie z broniącymi tytułu mistrzami było zaciekłym bojem, a koszykarze Rockets pokazali spory charakter, wygrywając ostatecznie trzema punktami.
Latem, dyrekcja klubu poczyniła ciekawe ruchy, sprowadzając do Houston Freda VanVleeta, Dillona Brooksa i Jeffa Greena. Podjęto więc decyzje by do trzonu drużyny, który składa się z młodych, perspektywicznych graczy dodać kilku weteranów i wydaje się, że było to dobre posunięcie. Dzięki tej trójce gra Rakiet weszła na wyższy poziom, choć VanVleet ma na początku sezonu problemy ze skutecznością (38,4 pro. z gry i 36,8 proc. za trzy).
W przypadku Rockets, a więc drużyny, która nie walczy o awans do finałów, kluczowy jest rozwój młodych talentów. Z dobrej strony pokazują się Jalen Green i Jabari Smith, ale największy progres zaliczył Alperen Sengun. Turecki środkowy to gracz w typie Domantasa Sabonisa czy (zachowując wszelkie proporcje) Nikoli Jokicia, a więc wszechstronnie wyszkolony wysoki, z dużym „koszykarskim IQ”. Sengun ma zdecydowanie najlepsze statystyki w karierze, notując 19,4 punktu (na 60 proc. skuteczności), 8,2 zbiórki i 6 asyst na mecz. Ponadto Turek poprawił defensywę, która była problemem w poprzednich latach.
W tym miejscu warto wspomnieć o trenerze Rockets. Ime Udoka po raz kolejny udowadnia, że jest świetnym fachowcem, który wie jak wydobyć potencjał ze swoich zawodników i poukładać drużynę. W porównaniu do swojego poprzednika Udoka znacznie lepiej wykorzystuje talent swojego środkowego. Teraz akcje Rockets częściej przechodzą przez Senguna, który potrafi znaleźć kolegę na dogodnej pozycji (stąd duża liczba asyst). Dzięki temu podopieczni Udoki są w pierwszej dziesiątce, jeśli chodzi o skuteczność rzutową z dystansu (37 proc. za trzy). Czas pokaże jak duży jest potencjał środkowego. Jest za wcześnie by mówić o Sengunie w kontekście nadchodzącego Meczu Gwiazd, ale rozwój Turka i pozostałych młodych graczy jest dla fanów Rockets powodem do optymizmu.
We wspomnianym wcześniej meczu przeciwko Nuggets Sengun miał okazję mierzyć się z najlepszym centrem NBA, Nikolą Jokiciem. Lider Nuggets po zakończeniu spotkania chwalił grę rywala, a jego słowa potwierdzają, że zespół z Houston zmierza we właściwym kierunku.
– To dobrze, że grają więcej akcji przez niego. Myślę, że przyniesie to korzyści całej organizacji. Ten facet nie jest egoistą. Chce grać dla drużyny i chce podawać. Gdy piłka jest w jego rękach, cała drużyna jest w ruchu. Grał dzisiaj naprawdę dobrze – mówił Jokić.
Rockets z bilansem 6-3 zajmują aktualnie 4.miejsce w Konferencji Zachodniej. W następnym meczu zmierzą się z Los Angeles Clippers.