Phoenix Suns nie zdołali odebrać Denver Nuggets przewagi własnego parkietu i przed przeniesieniem rywalizacji do Arizony przegrywają 0-2. Obawy budzi jednak poziom, jaki podopieczni Monty’ego Williamsa prezentowali w dwóch poprzednich potyczkach. Duane Rankin z Arizona Republic i szkoleniowiec Słońc rozwiązania ich problemów doszukują się w dwóch rezerwowych, którzy dotychczas mieli w tej serii mocno ograniczoną rolę.
Phoenix Suns znaleźli się w nieciekawej sytuacji. Dwa pierwsze spotkania serii półfinałów Konferencji Zachodniej padły łupem Denver Nuggets, którzy obronili przewagę własnego parkietu. Dodatkowo z gry na co najmniej trzy kolejne spotkania wypadł kontuzjowany Chris Paul, przez co misja Monty’ego Williamsa i jego podopiecznych stała się zdecydowanie bardziej skomplikowana.
Przeciwko Nuggets Słońca zdobywają średnio tylko 97 punktów na mecz, podczas gdy ich średnia w sezonie zasadniczym z Kevinem Durantem na parkiecie wynosiła aż 121 „oczek”. Ich głównym zdiagnozowanym problemem jest zatem ofensywa, która nie radzi sobie z obroną rywali z Kolorado. Ataki Suns opierają się przede wszystkim na Durancie i Devinie Bookerze. Duet ten odpowiada za nieco ponad 59% wszystkich punktów Phoenix w tej serii.
– Mogę wykonać lepszą pracę, jeżeli chodzi o wystawienie na parkiet większej liczby strzelców i radzenie sobie z przeciwnościami, które są z tym związane, byleby uwolnić nieco tych gości [Durant & Booker], żeby nie musieli robić tego za każdym razem. Dokonamy odpowiednich zmian – mówił po środowym treningu Monty Williams.
Duane Rankin z Arizona Republic rozwiązania problemów Phoenix Suns doszukuje się w dwóch zawodnikach. Pierwszym z nich jest T.J. Warren, który na Zachód trafił razem z Kevinem Durantem z Brooklyn Nets. W 26 spotkaniach w barwach ekipy z Wielkiego Jabłka w bieżących rozgrywkach skrzydłowy notował średnio tylko 9,5 punktu, ale przed kontuzją – w bańce w Orlando – był jednym z najlepszych zawodników Indiana Pacers i zasłynął liczbami na poziomie 31 „oczek”, sześciu zbiórek i dwóch asyst na mecz.
W przeszłości Warren był ponadprzeciętnym strzelcem zza łuku i w przypadku przebłysku formy mógłby okazać się zdecydowanym wzmocnieniem. W Game 1 zespół z Arizony trafił jedynie 7 z 23 prób za trzy (30,4%), z kolei w drugim pojedynku zaledwie 6 z 31 (19,4%).
Więcej minut może otrzymać też Cameron Payne, który w ostatnich latach stał się jednym z kluczowych zmienników Suns, jednak w serii z Denver na parkiecie przebywał łącznie przez zaledwie 22 minuty. W drugim meczu zawiodła jednak jego skuteczność, rozgrywający trafił bowiem tylko 1 z 7 rzutów z gry, co po części może wynikać z braku rytmu meczowego (3 minuty gry w serii z Los Angeles Clippers).
– Tych dwóch zawodników może otrzymać zdecydowanie więcej czasu. Tego typu decyzje bolą jedynie, kiedy ktoś jest kontuzjowany. Wtedy myślisz sobie, że chciałbyś dać tym gościom trochę więcej powtórzeń na treningach, żeby ich do tego przygotować. Mamy kilka tych dni, by się przygotować. Byliśmy w dobrym rytmie, zanim Chris [Paul] doznał kontuzji – dodał szkoleniowiec.
Rankin podkreśla, że zanim CP3 wypadł z gry z kontuzją, rozgrywający był w trzeciej kwarcie 3/3 za trzy, a Suns prowadzili nawet różnicą ośmiu punktów. W ostatniej odsłonie spudłowali jednak wszystkich dziewięć rzutów zza łuku i po fragmencie świetnej gry Nuggets w ostatnich minutach stracili szanse na zwycięstwo.
Trzeci mecz rywalizacji Phoenix z Denver odbędzie się w nocy z piątku na sobotę o godzinie 04:00 czasu polskiego. Warto podkreślić, że jeszcze żaden zespół w historii NBA nie zdołał wygrać serii, przegrywając wcześniej 0-3. W przypadku trzeciej porażki Suns znajdą się pod ścianą.