Detroit Pistons ogłosiło już oficjalnie, że doszli do porozumienia z Isaiahem Stewartem w sprawie czteroletniego kontraktu. Umowa opiewa na 64 miliony dolarów. 22-latek pozostanie tym samym w Pistons, gdzie rozpoczął swoją przygodę na parkietach NBA.
Isaiah rozegrał do tej pory trzy sezony w trykocie Detroit Pistons, głównie na pozycji centra. Pochodzący z Rochester zawodnik został wybrany w 2020 roku w drafcie z 16 numerem przez Portland Trail Blazers. Następnie wędrował po klubach, ponieważ tuż po drafcie trafił do Houston Rockets. Jednak już dwa dni później przez wymianę wylądował właśnie w Pistons, gdzie zagościł na dobre. Jako debiutant na pewno nie błyszczał, jak zawodnicy z tego samego draftu pokroju Anthony’ego Edwardsa, czy Lamelo Balla. W swoich pierwszych rozgrywkach notował bowiem średnio 7.9 punktu oraz 6.7 zbiórki na spotkanie.
Signed on the dotted line ✍️. @Dreamville_33 https://t.co/nVKc5kX2dn pic.twitter.com/ZIrf9Lrcbm
— Detroit Pistons (@DetroitPistons) July 11, 2023
Detroit postanowiło przedłużyć współpracę ze swoim podkoszowym na kolejne cztery lata. Zaoferowali średnio 15 milionów na sezon, lecz zawarte w umowie bonusy za wyniki zaokrąglają kwotę do 64 milionów na cały kontrakt. Warto jednak zaznaczyć, że ostatni rok ma być opcją zespołową. Wszystko zależy od wyników Stewarta w kolejnym sezonie, ponieważ wtedy będziemy mogli określić, czy ten kontrakt jest dobrą opcją. Jak przyznali działacze Pistons, tuż po zakończeniu sezonu odebrali bardzo dużo telefonów od różnych działaczy, co mogło świadczyć o zainteresowaniu innych zespołów.
Jeśli dokładnie zagłębimy się w sezony Isaiah możemy bardzo szybko dojść do wniosku, że z roku na rok jego gra zdecydowanie ewoluowała. Naturalnie z czasem otrzymywał więcej minut, prawie siedem więcej w trzecim w porównaniu do pierwszego, lecz potrafił to wykorzystywać. Jego ostatnie rozgrywki wyglądały całkiem przyzwoicie, ponieważ notował średnio 11.3 punktu na spotkanie. Skuteczna gra na obręczy przejawiała się w 8 zbiórkach na mecz. Warto jednak zaznaczyć, iż Stewart nie grał od 25 lutego, ponieważ doznał kontuzji lewego barku. Na pewno inne zespoły kusiła opcja kontraktu dla niego, ponieważ cechujący się dużą walecznością i świetnymi warunkami zawodnik, mógłby być idealny uzupełnieniem z ławki.
Wspieraj PROBASKET
