Kibice Golden State Warriors wkrótce bardzo brutalnie przekonają się o tym, że nic nie trwa wiecznie. Stephen Curry nadal potrafi grać na bardzo wysokim poziomie, ale czas mija i Steph z całą pewnością młodszy już nie będzie. Na pytania odnośnie tego, jak długo jeszcze na parkietach NBA zabawi, Curry przywołuje przykład starszego kolegi – LeBrona Jamesa. 


Wkrótce Stephen Curry rozpocznie swój 15. sezon w barwach Golden State Warriors. Ma 35 lat, więc wchodzi powoli na ostatnią prostą swojej przygody z profesjonalną koszykówką. Nadal jest głodny sukcesów i nadal chce rywalizować o swoje piąte mistrzostwo w karierze. Już teraz napisał dużą część historii zarówno Golden State, jak i całej NBA. Jak długo możemy się go jeszcze na parkietach najlepszej ligi spodziewać? Curry na ogół o tym nie mówi, ale gdy wątek się pojawia, zawodnik odwołuje się do przykładu LeBrona Jamesa. 

Przypuszczam, że będę grał mniej więcej tyle samo [co LeBron James] – mówił w rozmowie z Gilbertem Arenasem. – Nie wyobrażam sobie jednak, żebym trzymał się tego życia na siłę mając 40+ lat. Ale kto wie? Wiele zależy od tego, jak będzie się zachowywało moje ciało. Moja umowa jest ważna jeszcze przez trzy lata. Zobaczymy, co się wydarzy dalej – dodał Curry. W poprzednim sezonie rozegrał dla GSW 56 meczów i notował średnio 29,4 punktu, 6,1 zbiórki i 6,3 asysty, trafiając 49,3% z gry oraz 42,7% za trzy. 

Wszystko wskazuje na to, że Curry spędzi całą karierę w jednej drużynie. Wiele gwiazd może mu zazdrościć, że zespół tak skutecznie zbudował wokół niego kolektyw gotowy do walki o kilka mistrzostw. Steph wspominał o tym, że jeśli nie San Francisco, to Charlotte i kto wie, co się wydarzy, gdy wygaśnie jego kontrakt. – Jestem bardzo wdzięczny za to, że gram tutaj tyle lat i byłem w stanie tyle osiągnąć z tą grupą. Bardzo sobie to cenię – przyznał Curry, który do NBA trafił w drafcie 2009 roku wybrany przez Warriors z 7. numerem. 

Masz Kobego [Bryanta], Magica [Johnsona], Dirka [Nowitzkiego] czy Tima [Duncana]. Ci goście pomogli swoim drużynom zbudować całą kulturę. Wygrywali z różnymi składami i z różnymi częściami w swoim zespole – dodał Steph, w którego karierze była mimo wszystko pewna stała, bo zawsze mógł liczyć na wsparcie Klaya Thompsona i Draymonda Greena. Ten tercet jest w dużej mierze odpowiedzialny za “erę Warriors”. W kolejnym sezonie będą starali się udowodnić, że ta era nie dobiegła jeszcze końca. 


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments