Żeby kontynuować karierę na parkietach NBA, Matt Bonner będzie musiał znaleźć sobie nowy zespół. Wszystko wskazuje na to, że San Antonio Spurs nie pozostawią weterana w rotacji na kolejne rozgrywki. – Jak na razie mnie nie podpisali, więc jeśli nic się nie zmieni – nie zostanę ze Spurs – mówił w ostatniej rozmowie.
Matt Bonner to gracz, którego San Antonio zdążyło dobrze poznać. Spędził z zespołem ostatnich 10 lat i w systemie Gregga Popovicha funkcjonował przede wszystkim jako wysoki rozciągający grę i trafiający za trzy. Do pewnego stopnia był prekursorem, bo udowodnił, że wysocy nie muszą koniecznie szukać swojej gry pod obręczą i jeśli mają dobrze ułożony nadgarstek, to mogą pomagać na dystansie.
Był także ulubieńcem fanów. Wysoki rudy gracz, który nigdy się nie kłóci, nigdy nie ma problemów i zawsze sprawia wrażenie twojego najlepszego kumpla. Jednak Bonner to nie tylko zespołowa maskotka. Jego gra ma wartość, którą wiele ekip może docenić, gdy zawodnik zadeklaruje swoją gotowość do gry poza San Antonio. Ma 36 lat, więc teoretycznie mógłby skończyć karierę. Może nie mieć takiej ochoty, skoro ostatnie lata przesiedział na końcu ławki rezerwowych.
W rotacji Spurs jest 14 zawodników. Zespół przekroczył próg salary-cap, więc nie bardzo uśmiecha im się dokładanie kolejnych graczy. Poza tym jedno wolne miejsca na pewno im się przyda, jeśli w trakcie sezonu pojawi się konieczność zakontraktowania gracza na konkretną pozycję. W 792 meczach podczas 12 lat w lidze rzucał średnio 50,9 FG% i 44,1 3PT%. Niewykluczone, że kilku GM-ów z NBA zgłosi się po weterana.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET