Jeremy Sochan nie zaliczy minionej nocy do udanych. Skrzydłowy San Antonio Spurs i reprezentacji Polski nie pojawił się na parkiecie w drugiej połowie starcia z New York Knicks z uwagi na uraz kostki. Jego nieobecność była widoczna szczególnie po bronionej stronie parkietu.
Kto zarwał minioną noc, by obejrzeć w akcji San Antonio Spurs, z pewnością nie ma czego żałować. Ostrogi pokonały New York Knicks 130:126, choć potrzebowały do tego dogrywki. W kluczowym momencie spotkania na wysokości zadania stanął Victor Wembanyama, którego trafienie zza łuku znacząco przybliżyło SAS do zwycięstwa.
Po raz pierwszym w tym sezonie Spurs zaliczyli trzy z rzędu zwycięstwa. Mało jednak brakowało, a plany San Antonio pokrzyżowałby Jalen Brunson. Rozgrywający Knicks ustanowił nowy rekord swojej kariery, zdobywając aż 61 punktów. Jest to również drugi najlepszy wynik w historii klubu z Wielkiego Jabłka.
Początkowo częściowa odpowiedzialność za Brunsona spadała na barki Jeremy’ego Sochana. W trakcie pierwszej połowy Polak nabawił się jednak urazu kostki i choć dokończył drugą kwartę, to resztę spotkania oglądał już z wysokości ławki rezerwowych. Jego miejsce w piątce SAS na trzecią „ćwiartkę” zajął Cedi Osman.
Kiedy Sochana nie było już na parkiecie, Brunson wrzucił wyższy bieg i w samej trzeciej kwarcie zdobył aż 24 punkty. To dzięki niemu Knicks byli w stanie zniwelować straty sprzed przerwy i doprowadzić do remisu. 27-letni rozgrywający do samego końca był motorem napędowym swojego zespołu, który ostatecznie musiał jednak uznać wyższość rywala.
– Myślę, że po prostu ją nadwyrężył. Niczego jeszcze nie słyszałem. Jeremy sprawiał [Brunsonowi] sporo problemów. To kawał obrońcy, jest większy niż Brunson. Kiedy wypadł z gry, martwiliśmy się, co zrobimy teraz z tym gościem – mówił po meczu Gregg Popovich.
Sochan spędził na parkiecie zaledwie 17 minut i w tym czasie zdobył cztery punkty oraz zanotował jedną asystę. Jeżeli sprawdzi się najlepszy scenariusz, to 20-latek może być gotowy do gry już w najbliższym meczu przeciwko Golden State Warriors. Warto zaznaczyć, że Jeremy to jedyny zawodnik Ostróg, który w bieżących rozgrywkach wystąpił we wszystkich spotkaniach.