Największy dominator wszechczasów? Posiadacz najbarwniejszej osobowości w historii NBA? Czy po prostu – jak powiedziałaby dzisiejsza młodzież – równy gość? Jakich słów użyć aby opisać Shaquille’a O’Neala?
Autentyczność, szczerość i poczucie humoru – to pierwsze epitety, które przychodzą nam na myśl gdy mówimy o 15-krotnym uczestniku Meczu Gwiazd. Na przestrzeni dekad, mimo zmieniających się wokół siebie ludzi, Shaq pozostaje ciągle tą samą, otwartą osobą, jaką był zgłaszając się do draftu w 1992 roku. Bez narzucania na siebie zbędnej presji, żyjąc chwilą, spędził na parkietach NBA aż 19 sezonów. Zdobyte w tym okresie cztery pierścienie mistrzowskie nie są jedynie wyrazem szczęśliwego zbiegu okoliczności i gry wraz z Kobem Bryantem czy Dwyanem Wadem. Kolejne tytuły drużyn z O’Nealem w składzie, wskazują na jego przydatność oraz ogromny wpływ na innych członków zespołu.
Mówiąc o Shaqu, nie sposób jest nie wspomnieć o jego karierze spoza parkietu. Bardziej uważni widzowie mogą kojarzyć go z filmów takich jak „Steel”, czy „Czarodziej Kazaam”. Big Fella próbował swoich sił również przed mikrofonem. Niedługo przed zakończeniem zawodowego koszykarskiego grania, wydał swój pierwszy hip-hopowy album. Aktualnie O’Neal pełni rolę eksperta w telewizji TNT, komentując z poczuciem humoru wydarzenia ze świata NBA. Ponadto jego autorski Shaqtin’ A Fool – czyli przegląd największych wpadek zawodników, skupia wokół siebie miliony fanów koszykówki z całego świata.
Przeglądając Internet, możemy natknąć się na liczne wywiady przeprowadzone z przyjaciółmi Shaqa. Stwarzają one fantastyczną możliwość poznania zawodnika od nieco innej, prywatnej strony. Teksty zawierają często niewiarygodne historie, które zdarzyły się w rzeczywistości. W wywiadzie z Markiem Madsenem, dwukrotnym mistrzem z drużyną Lakers, możemy dowiedzieć się o niezwykłej hojności O’Neala:
– Wybraliśmy się pewnego razu z Shaqiem, na poszukiwania samochodu dla mnie – zaczął Madsen, po czym przeszedł do konkretów – W pewnym momencie usłyszałem z jego ust propozycję, żebym wybrał sobie dowolne auto, a on po prostu za nie zapłaci. Ostatecznie cała sytuacja zakończyła się zakupami w sklepie z ubraniami w Beverly Hills, gdzie O’Neal wydał $2,500 na jeansy i włoskie swetry – zakończył z uśmiechem na ustach Mark.
Życie chwilą i czerpanie z każdego nowego dnia pełnymi garściami – to recepta na szczęście według O’Neala. Jego historia pokazuje, że nie trzeba postępować schematycznie, że nawet należąc do najlepiej opłacanych sportowców na świecie można cenić ludzi o wiele bardziej, niż pieniądze.
Autor: Maksymilian Kaczmarek