Washington Wizards wciąż potrzebują wzmocnień przed nowym sezonem. Do stołecznej ekipy dołączyli już Jonas Valanciunas i Malcolm Brogdon, lecz to wciąż za mało, jeśli Czarodzieje planują uniknąć bycia jedną z najgorszych drużyn w stawce. W tym celu zapewne podpisali długoletni kontrakt z nowym skrzydłowym. Problem w tym, że wybrali zawodnika, który od marca zmaga się z kontuzją i najprawdopodobniej nie będzie gotowy do gry od początku rozgrywek.
Jak poinformował Adrian Wojnarowski, Washington Wizards doszli do porozumienia z wolnym agentem Saddiqiem Beyem w sprawie podpisania umowy. Według informacji przekazanych dziennikarzowi ESPN przez agentów zawodnika, Jamesa Dunleavy’ego i Jordana Gerlera, ich klient zgodził się na trzyletni kontrakt o wartości 20 mln dol.
Bey, 19. wybór draftu z roku 2020, większą część swojej dotychczasowej kariery w NBA spędził w Detroit Pistons. W lutym 2023 przeniósł się na zasadzie wymiany do Atlanta Hawks, gdzie grał także w ubiegłym sezonie. W rozgrywkach 2023-24 w trykocie Jastrzębi zaliczył 63 występy (51 w pierwszej piątce), osiągając średnio 13,7 punktu, 6,5 zbiórki oraz 1,5 asysty na mecz na skuteczności z gry wynoszącej 41,6%, w tym 31,6% z dystansu.
Problem w tym, że dla Saddiqa miniony sezon zakończył się już w marcu, gdy doznał poważnej kontuzji. Skrzydłowy zerwał ACL w lewym kolanie, co zazwyczaj oznacza wielomiesięczną przerwę w grze. Nic dziwnego, że sytuacja 25-latka przed wciąż trwającą wolną agenturą się nieco skomplikowała. Gdyby był zdrowy, niemal na pewno otrzymałby od Hawks ofertę kwalifikacyjną w wysokości niemal 8,5 mln dol. Wyszło jednak inaczej.
Ponieważ jednak istnieje ryzyko, że Bey będzie musiał opuścić część – a w najgorszym przypadku nawet całość – sezonu 2024-25 z powodu rehabilitacji związanej z urazem kolana, zarząd ekipy z Georgii uznał złożenie mu propozycji za zbędne ryzyko. Tym bardziej, że zawodnik mógłby taką ofertę przyjąć, opuścić ze względów zdrowotnych cały rok gry, a następnie latem 2025 podpisać umowę z inną drużyną jako niezastrzeżony wolny agent. W tej sytuacji w Atlancie zdecydowali się odpuścić.
W związku z powyższym, do gry zdecydowali się wejść Wizards, zespół w przebudowie, który nie potrzebuje od razu korzystać z usług byłego skrzydłowego Hawks, co czyni takie rozwiązanie idealnym dla obu stron. Gdy Bey wreszcie się wykuruje, jego wkład w grę drużyny w drugim i trzecim roku trwania kontraktu z pewności udowodni, że ryzykowny na pierwszy rzut oka ruch był grą wartą świeczki. Z nim czy bez niego, w najbliższym sezonie podopieczni Briana Keefe’a i tak najpewniej będą wśród najgorszych w całej stawce.
Według Josha Robbinsa z The Athletic, Wizards uważają Saddiqa za „twardego, zdeterminowanego faceta”, który wniesie do szatni pozytywną atmosferę do szatni i, gdy już wróci do zdrowia, pomoże drużynie także na parkiecie. Wbrew pozorom w Waszyngtonie mają na co czekać. Jak podał w swoim raporcie Woj, Bey jest jednym z zaledwie dziewięciu zawodników, którzy w trakcie swoich pierwszych czterech sezonów w NBA trafili przynajmniej 650 „trójek”. A że rzuty z dystansu to jedna z głównych składowych dzisiejszej gry w koszykówkę, nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć.
Bey to fizycznie grający skrzydłowy, który dzięki swojej umiejętności rzutów z dystansu potrafi też doskonale rozciągnąć grę swojej drużyny. Gdy już wróci do pełni sił, można się spodziewać, że umowa wynosząca średnio około 6,6 mln dol. rocznie okaże się prawdziwą okazją i nie nadwyręży budżetu organizacji.
Niemniej jednak Will Dawkins, generalny menedżer Wizards, ma jeszcze kilka decyzji do podjęcia. Najważniejsze to dojście do porozumienia z będącym obecnie wolnym agentem Anthonym Gillem w sprawie ewentualnego powrotu do drużyny no i – co wydaje się jeszcze pilniejsze – rozwiązanie sytuacji z Tyusem Jonesem, który na tę chwilę wydaje się być już jedną nogą poza Waszyngtonem. W tym zespole na pewno będzie co robić aż do samego października.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy