Miami Heat dogadali się ze swoim młodym graczem – Joshem Richardsonem w sprawie przedłużenia jego kontraktu. Gracz za rok zostałby zastrzeżonym wolnym agentem, gdyby nie podpisał umowy przed rozpoczęciem kolejnego sezonu. Na Florydzie mają wobec niego spore oczekiwania.
Jak poinformował Adrian Wojnarowski, Miami Heat są bliscy podpisania z Joshem Richardsonem 4-letniego przedłużenia za 42 miliony dolarów. To dobra kwota dla obu stron. Gracz trafił do drużyny jako wybór z drugiej rundy draftu. Był dla Erika Spoelstra miłą niespodzianką, gdy pokazał, że ma wiele potencjału do wykorzystania. W międzyczasie jednak zmagał się z drobnymi urazami. W poprzednich rozgrywkach notował średnio 10,2 punktu w około 30 minut gry.
Ma 24 lata, więc w Miami chcą, by już teraz był mocnym punktem drużyny i dostarczał ofensywną produktywność. Nowa umowa Richardsona wejdzie w życie od sezonu 2018/2019 i zatrzyma gracza w zespole aż do 2022. Według informacji Miami Herald, ostatni rok kontraktu jest opcją zawodnika. Za nadchodzące rozgrywki Josh zarobi ligowe minimum, czyli 1,5 miliona dolarów. Heat są 5,5 miliona poniżej progu luxury-tax, ale muszą uważać na bonusy w kontraktach Diona Waitersa i Kelly’ego Olynyka.
Richardson miał znakomity debiutancki sezon, w którym rzucał 46% za trzy. W trakcie minionych rozgrywek często zmagał się z kontuzjami kostek, co nie pozwoliło mu złapać odpowiedniego rytmu. Drużyna chce mu jednak zapewnić szansę rywalizacji o miejsce w pierwszej piątce na pozycji niskiego skrzydłowego. Richardson o minuty powalczy z powracającym do zdrowia Justisem Winslowem i Rodneyem McGruderem. Wszystko dla wychowanka Tennessee sprowadzi się do kwestii utrzymania zdrowia.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET