To będą zupełnie inne rozgrywki, co nie zmienia faktu, że na ich start jesteśmy bardzo podekscytowani. Śladem ESPN, postanowiliśmy przygotować “ściągawkę”, która pomoże wam lepiej zrozumieć, jak organizacyjnie i logistycznie będzie wyglądała NBA w sezonie 2020/21.
NBA vs. koronawirus
Liga przygotowała specjalny protokół, który liczy 134 strony i ma zabezpieczyć zespoły przed problemami z COVID-19. Do tego wszystkie drużyny zostały zobligowane do zatrudnienia pięciu specjalistów, którzy będą dedykowani tylko i wyłącznie kwestii ochrony drużyny przed koronawirusem. Co jeśli zawodnik złapie wirusa? Sezon oczywiście nie zostanie zatrzymany. Dany gracz zostanie poddany izolacji i dopiero po wykonaniu dwóch negatywnych testów przywrócony do gry. Będzie wyłączony z rywalizacji na około dwa tygodnie.
Pozostali gracze zespołu, w którym stwierdzono pozytywny wynik będą na bieżąco badani. Jeśli okaże się, że jest więcej przypadków w jednym zespole, liga będzie zmuszona przełożyć mecze tej drużyny na inny termin. Wszystko zależy od tego, jak bardzo zakażenie daną drużynę dotknie. NBA przygotowała jednak w kalendarzu specjalne okienka, które wypełni, jeśli będzie potrzeba przeniesienia meczów.
Różnice w terminarzu
Pierwsza rzecz to oczywiście 72 mecze, czyli o 10 mniej niż w tradycyjnej formie. Zazwyczaj drużyny rozgrywały cztery mecze z przeciwnikami swojej konferencji, teraz będą rozgrywać po trzy. Poza tym będzie wiele meczów rozgrywanych przez te same drużyny w tym samym mieście w obrębie kilku dni, np. Boston Celtics grają w Filadelfii przeciwko Sixers 20 oraz 22 stycznia. Jest to krok w kierunku zredukowania podróży. Poza tym liga postanowiła podzielić pracę nad terminarzem – poznaliśmy już jego pierwszą część, a drugą poznamy zapewne za kilka tygodni, gdy wyjaśni się, jak wiele meczów trzeba przełożyć i czy to wpłynie na ewentualne opóźnienie startu play-offów.
Oczywiście zabraknie także Weekendu Gwiazd. Na to w obecnych okolicznościach po prostu nie ma czasu i… nie ma pieniędzy, bowiem widowisko musiałoby się odbyć bez kibiców na trybunach, co nie ma najmniejszego sensu. Będzie jednak przygotowana specjalna przerwa w trakcie rozgrywek w dniach 5-10 marca. W jej czasie niektórzy mogą odpoczywać, a inni odrabiać zaległości. ASW miało odbyć się w Indianapolis, impreza została przeniesiona na 2024 rok.
Natomiast w dniach 18-21 maja odbędzie się turniej play-in, czyli rywalizacja pomiędzy drużynami z miejsc 7-10 obu konferencji. Poznaliśmy się na tym już przy okazji gry w bańce. Pary 7-8 zagrają jeden mecz o 7. miejsce. Przegrany tego starcia zagra ze zwycięzcą meczu ekip z miejsc 9-10 (także jeden mecz) o ostatnie miejsce premiowane awansem do fazy posezonowej.
Kibice na trybunach?
To kwestia, która rodzi najwięcej znaków zapytania. Zapełnienie 25% lub 50% trybun zależy od decyzji, jaką danej drużynie wyda władza stanowa. Kilka ekip już dostało odmowę na organizowanie imprez masowych. Nie będzie kibiców w Charlotte, Denver i Oklahomie, za to w Memphis chcą udostępnić 20% pojemności trybun, natomiast Jazz są gotowi wpuścić 1500 kibiców. Sytuacja będzie zapewne rozwijała się na bieżąco i z dnia na dzień władze stanowe po konsultacji ze służbą zdrowia mogą wydać drużynie zgodę na zapełnienie części trybun.
Drużyna na wyjeździe
W poprzednich latach nie było żadnego limitu wobec drużyny gości w kontekście tego, ile może zabrać ze sobą pracowników. W kolejnym takie limity muszą zostać wdrożone i na ten moment liczba zatrzymała się na 45 – w tym zawodnicy oraz sztab szkoleniowy. Dla niektórych to żaden problem, dla innych już tak, ponieważ – uwierzcie bądź nie – każdy gracz ma swojego fizjoterapeutę. Natomiast zasady zachowania reżimu sanitarnego są bardzo restrykcyjne. Liga powtarza kwestię zachowania zdrowego rozsądku i unikanie kontaktów, które mogłyby wywołać katastrofę. Zespoły będą przebywać tylko i wyłącznie we wcześniej sprawdzonych i przygotowanych dla nich miejscach (tj. hotelach, restauracjach), by nie miał do nich dostępu nikt z zewnątrz.
COVID-19 a kwestia wypłat
Mimo tego, że sezon jest o 10 meczów krótszy, wynagrodzenie dla zawodników pozostanie na takim samym poziomie. Zmieni się tylko to, jak wiele z wynagrodzenia zostanie zamrożone w systemie escrow, który ma zabezpieczyć zawodników przed niespodziewanymi sytuacjami w przyszłości (w zeszłym sezonie taką sytuacją było przerwanie sezonu). Te pieniądze wracają do graczy po zakończeniu sezonu. Zazwyczaj zatrzymywano 10% całego wynagrodzenia, tym razem liga dogadała się z zawodnikami w sprawie 20%.
Co z trade-deadline?
NBA nadal nie zdecydowała, ale ostatnie doniesienia mówią o tym, że będzie po przerwie z 5-10 marca, czyli niewykluczone, że ostatni dzień okienka wypadnie na 12 lub 13 marca. Dokładnie od 3 marca zespoły mogą handlować zawodnikami, którzy latem podpisali kontrakt. NBA może więc dać generalnym menadżerom kilka dni na przygotowanie konkretnych transakcji.
Czy sezon może zostać przerwany?
W tym wypadku musiałoby dojść do prawdziwej katastrofy. Nie możemy jednak całkowicie takiego scenariusza wykluczyć, bo kto wie, co nam przyniesie 2021 rok? Liga w takich sytuacjach będzie działała zgodnie z potrzebami. Jeżeli okaże się, że nagle kilkanaście drużyn nie jest w stanie rozgrywać swoich meczów z powodu zakażenia COVID-19, może dojść do krótkiej przerwy, by rynek się ustabilizował – zawodnicy wrócili do zdrowia i zabawa ruszyła dalej. To jednak sytuacja ekstremalna. Nie powinniśmy się spodziewać przerwy trwającej cztery/pięć miesięcy.