Wiemy już, co zamierza zrobić Bradley Beal. Lider Washington Wizards ma plan i kibice z DC powinni być zadowoleni. Zgodnie z tym, o czym Beal wielokrotnie mówił – chciałby skończyć karierę w zespole, w którym ją rozpoczął i wszystko wskazuje na to, że tak się właśnie stanie.
Bradley Beal jest jedną z najlepszych rzeczy, jaka przytrafiła się Washington Wizards w przekroju ostatnich kilkunastu lat. To lider składu, jakiego chciałby mieć u siebie każdy trener. Problem polega jednak na tym, że w DC nie są w stanie zbudować wokół niego zespołu gotowego włączyć się do walki z czołówką wschodniej konferencji. Mimo to Beal jest gotowy nadal inwestować swój czas w zespół i według ostatnich doniesień, wkrótce podpisze maksymalne 5-letnie przedłużenie kontraktu.
Najpierw jednak Beal musi zrezygnować z opcji za 36,4 miliona dolarów. Wtedy zostanie niezastrzeżonym wolnym agentem i podpisze 5-letnie przedłużenie za 248 milionów. Wizards są jedynym zespołem w lidze, który może zaoferować zawodnikowi taki kontrakt. W 40 meczach poprzedniego sezonu notował średnio 23,2 punktu, 4,7 zbiórki i 6,6 asysty trafiając 45,1 FG% oraz 30% za trzy. Beal miał problem z tym, by złapać optymalną formę. Dodatkowo przeszkadzały mu urazy.
W następnym sezonie All-Star chce się odbudować i pomóc Wizards regularnie wygrywać. Na ten moment nie ma dyskusji o tym, by ktokolwiek włączył się w walkę o jego usługi. Oczywiście wielu generalnych menadżerów chciałoby mieć możliwość przedstawienia mu maksymalnego kontraktu, ale Beal pozostaje przy słowach, które wypowiadał wielokrotnie – chce skończyć karierę w DC i na ten moment ma wystarczająco dużo cierpliwości. Pytanie, czy pewnego dnia nie wyjdzie z założenia, że ma dość.
Beal pozostaje lojalny drużynie, która wybrała go w drafcie. W tych czasach taka postawa jest rzadkością, ale lider Wiz wychodzi z założenia, że w ten sposób określi swoją karierę, tak jak zrobił to np. Dirk Nowitzki.