Pojedynek Houston Rockets i San Antonio Spurs trwa w najlepsze. Przy stanie 2-2 każdy z nich może awansować do Finałów Konferencji Zachodniej. Niestety, w Space City po raz kolejny słyszymy ,, Houston, mamy problem”.  


Dzisiaj koszykarze z Houston zdołali u siebie wyrównać morderczą serię z San Anotnio Spurs. Mimo zwycięstwa wieczór ten nie był udany dla wszystkich zawodników Rakiet, bowiem kontuzji doznał Nene Hilario. Brazylijczyk nabawił się zerwania lewego mięśnia przywodziciela wielkiego. Tym samym zawodnik nie będzie mógł już wystąpić podczas obecnych rozgrywek.

To osiemnasta kontuzja Nene w trakcie jego kariery i trzecia podczas obecnych rozgrywek. Mimo to przez cały sezon Brazylijczyka omijały poważniejsze kontuzje czyli jakie miewał kiedy grał dla Washington Wizards. Dzięki temu środkowy mógł ponownie eksponować cały wachlarz swoich umiejętności.

Po dosyć niemiłych wspomnieniach z Czarodziejami (podyktowanych oczywiście ogromną ilością urazów) środkowy przeżył prawdziwy renesans jeśli chodzi o grę ofensywną. Największe zagrożenie stanowiły jego akcje pick& roll o czym boleśnie przekonali się zawodnicy Oklahoma City Thunder w meczu nr 5. Nene zdobył wtedy, aż 28 punktów trafiając wszystkie 12 rzutów z gry i dokładając do tego 10 zbiórek. Brazylijczyk ponownie przypomniał o sobie całej społeczności NBA. Przez ostatnie dziewięć meczów fazy play-off Nene notował średnio 10 punktów i 4.7 w zbiórek w ciągu 17.9 minut gry. Dodatkowo rzucał z porażająco wysoką skutecznością z gry sięgającą 70.6 % ( drugi najlepszy wynik podczas play-offs) oraz notował rekordowy dla siebie współczynnik przydatności na boisku (PER)- 21.6. Warto podkreślić, że Rockets zdobywało, aż o 12.2 punktów więcej w przeliczeniu na 100 posiadań kiedy Nene znajdował się na parkiecie.

Jego brak bardzo znacząco osłabił morale ławki rezerwowych Rakiet. Aby zapełnić tą lukę Mike D’Antoni będzie musiał częściej korzystać z usług Clinta Capeli, który już dwukrotnie podczas serii ze Spurs notował double-double. Absencja Nene jest również szansą dla Montrezla Harrella.

Były zawodnik Louisville grał podczas tegorocznych play-offs średnio 18 minut. Pamiętajmy jednak, że zwiększenie jego roli już raz opłaciło się Rakietom. Kontuzjowany był wtedy Clint Capela, co długowłosy drugoroczniak bardzo efektywnie wykorzystał. W ciągu 15 spotkań Harrell grał średnio 18 minut na mecz notując 14.2 punktów i 4.9 zbiórek na skuteczności 64% z gry.

Jednym z pomysłów może być także postawienie Ryana Andersona na pozycji środkowego podobnie jak wyglądało to podczas meczu nr 4 kiedy pauzował Nene. Trzeba jednak pamiętać, że takie ustawienie o ile sprawdza się w ataku o tyle po bronionej stronie parkietu będzie, biorąc pod uwagę umiejętności ofensywne Aldridge’a i Gasola, strzałem we własną stopę. Mike D’ Antoni z pewnością będzie miał ogromny problem, aby wybrać najbardziej optymalny wariant.

50% przeceny w oficjalnym sklepie Nike!
Tylko 2 dni! Sprawdźcie koniecznie!

http://bit.ly/NikeSale2dni50procent

Opublikowany przez Probasket.pl – Koszykarski Ekspert na 8 maja 2017

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    7 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments