Paul George stał się jednym z symboli trwającego sezonu Los Angeles Clippers, przynajmniej pod względem zdrowotnym. Skrzydłowy opuścił pierwszych 11 spotkań zespołu, a gdy już wrócił do gry, borykał się z drobniejszymi urazami. Przerwa związana z zawieszeniem rozgrywek pozwoliła mu wrócić do zdrowia.
–Przez cały sezon musiałem się borykać z bólem w ramieniu, aż do ostatniego miesiąca. Zawsze musiał dobrze rozgrzać bark, aby ból ustąpił. Teraz czuję się zdecydowanie lepiej – powiedział na konferencji prasowej zawodnik Clippers.
Problemy ze zdrowiem nie opuszczały również Kawhi’a Leonarda, który musiał uważać na swoje kolano. Po drodze przydarzały się urazy innych zawodników, co ostatecznie sprawiło, że Doc Rivers rzadko kiedy mógł skorzystać z pełnej rotacji. Taka sytuacja miała miejsce mniej więcej do przerwy na Weekend Gwiazd. Od tego czasu bilans Clippers wyniósł 7-2.
Zawieszenie rozgrywek mogło wybić zespół z rytmu, ale jednocześnie pozwoliło zawodnikom Clippers na powrót do pełnej sprawności. – Celujemy wysoko, myślę, że ta przerwa sporo nam dała. Wielu naszych zawodników zmagało się z kontuzjami. Im więcej odpoczynku dostaniemy, tym lepiej będziemy wyglądać – dodał 30-latek.
Oczywiście zdrowie jest bardzo ważne, ale trener Rivers największe przeszkody upatruje w zgraniu zespołu: – Nie jest to normalny sposób powrotu do gry. Gdy jedziemy na obóz przygotowawczy, zawodnicy przez trzy, cztery tygodnie mocno trenują, grają i rzucają. Tutaj tego nie ma. Większość zawodników wróciło do lekkich treningów dwa tygodnie temu. Przed nami jeszcze sporo pracy – stwierdził.
Clippers nie są w tym ostatnim aspekcie osamotnieni. Wszystkie drużyny będą musiały pracować, aby odnaleźć odpowiedni rytm. Zawodnicy będą musieli ponownie nauczyć się ze sobą współpracować. Jeśli Clippers wszystko sobie poukładają i pozostaną zdrowi, będą jednymi z faworytów do wygrania tytułu.