Nie lubię pożegnań i wiem, że Wy też nie. Niestety, taka jest kolej rzeczy. Co się stało, już się nieodstanie, ten dzień prędzej czy później musiał nadejść. Z zawodową koszykówką żegna się jej największa gwiazda ostatnich lat. Kobe Bryant nieprzerwanie przez 20 lat zarażał, miliony ludzi na całym świecie, pasją do basketu. Dzisiaj pewny etap w życiu każdego fana NBA się kończy. Będzie to z pewnością noc dla mnie smutna, ale nie chcę popadać w nostalgię, Wy też tego nie róbcie, w perspektywie mamy ciekawie zapowiadające się play-offy. Zapraszam was do relacji, z ostatecznego pożegnania Bryanta, moimi oczami. Trochę inna niż standardowe, będzie o koszykówce, ale w mniejszym wymiarze.


Jak wielkim zawodnikiem był Bryant niech świadczy fakt, że specjalnie dla niego, nowy wygląd przybrał parkiet w Staples Center. Z dużego skrótu kamery, ma to wyglądać mniej więcej tak:

Po południu do ofensywy przeszło studio wydające  popularna grę o naszej ukochanej dyscyplinie sportu. 2K Games, znacie? Okładka ma wyglądać tak, jak poniżej. Ponadto mają zostać dorzucone tryby rozgrywki związane z Kobem Bryantem.

Okres od godziny 17 do początku spotkania Los Angeles LakersUtah Jazz wolę pominąć. Dużo działo się w tym czasie w social media, zawodnicy oraz ludzie związani z NBA oddają hołd staruszkowi. Każdy, kto miał choćby jedno zdjęcie z Kobasem, postanowił wrzucić wrzucić je w obieg. Jest tego naprawdę dużo: Facebook, Twitter czy Instagram. Znalazła się również jedna pomysłowa osoba, która wykonała naleśnikowego Bryanta, fajnie to wygląda:

Atmosfera w Staples Center zaczyna się powoli zagęszczać, tak wyglądały okolice hali na około dwie godziny przed spotkaniem. Robi wrażenie.

Sam Bryant również pojawił się już w hali:

Jeszcze szybki wgląd do szatni Jeziorowców i można zaczynać prawdziwe emocje:

Zaczęło się od emocjonalnego przemówienia Magica Johnsona, który w samych dobrych słowach wypowiadał się o Black Mambie. Doszedł do tego filmik pokazujący całe 20 lat w NBA Bryanta:

Rozpoczęło się spotkanie. Wynik dzisiaj schodzi na dalszy plan, obydwie drużyny już o nic nie walczą. Pierwsze akcje Jeziorowców bardzo nerwowe, sam Bryant bierze udział w każdym posiadaniu, za co dostaje gromkie brawa. Niestety i tym razem nie siedzi mu rzut, pojedynek z Jazzmanami rozpoczyna od 4 niecelnych rzutów. Następuje przełamanie, Bryant blokuje jednego z koszykarzy Jazz i kończy kontrę. Nim się obejrzałem, Kobe trafił 5 następnych rzutów i w pojedynkę wyprowadził Lakers na dwupunktowe prowadzenie. Staples Center oszalała, kibice skandują: MVP! MVP! Ostatecznie Mamba kończy pierwszą kwartę z 13 rzutami, z którym urodziło się 15 punktów.

https://www.youtube.com/watch?v=DKrck-0Cfak

Na kolejne popisy Bryanta musieliśmy czekać aż do szóstej minuty drugiej kwarty. Black Mamba nie przestaje kąsać, dokłada kolejne 6 punktów. W międzyczasie przyjezdni odjeżdżają gospodarzom na 15 punktów. Widownia na chwile cichnie, ale momentalnie budzi się po efektownej kontrze swoich pupili Jak określił to pan Hubert Radke: liznęliśmy teraz trochę lakersowego Showtime. Bryant na ostatnią swoją przerwę, między połowami, schodzi z 22 punktami, 2 zbiórkami, blokiem i stratą. Wynik? Jazz 57:42 Lakers.

https://www.youtube.com/watch?v=afnhHDkTACc

Pierwsze minuty po zmianie stron należą do gospodarzy. W roli głównej ponownie Kobe, którego 6 punktów redukuje stratę Jeziorowców do 9 punktów. W Staples Center ponownie robi się głośno. Ma dzisiaj apetyt i siły na grę Mamba, cały czas szuka pozycji rzutowej, próbuje nawet trafić „z loga”. Do końca trzeciej ćwiartki pozostało 5 minut, więc spojrzałem w statystyki i wyszło mi coś takiego:

W międzyczasie Jeziorowcy dzięki trafieniom swojego lidera, odrobili część strat i przewaga Jazzmanów stopniała do sześciu punktów.  Jednak słaba końcówka kwarty ponownie pozwoliła przyjezdnym odjechać. Na ostatnią kwartę gospodarze będą wychodzić z 9-punktową stratą. Bryant rzucił w tej części spotkania 15 punktów i z 37 oczkami na koncie, bliski jest najlepszego wyniku w bieżących rozgrywkach.

https://www.youtube.com/watch?v=OodFoSDU9_g

Ostatnie 12 minut legendy… Kilka początkowych akcji pozwoliło zespołowi z Salt Lake City osiągnąć przewagę 14 oczek. Myślicie, że Bryant już się poddał? Nic z tych rzeczy! Szybkie dwa rzuty Black Mamby pozwoliły Jeziorowcom ponownie zbliżyć się na 9 punktów. Gospodarze poczuli nagły przypływ energii i w niecałe 2 minuty zmniejszyli straty do 5 punktów. Po przerwie na żądanie trafił Jordan Clarkson i zrobiły nam się 3 punkty różnicy. Nie trwało to jednak długo, Lakers po serii błędów w obronie ponownie straciła do rywali dystans. I gdy wszystko było praktycznie ustalone, Kobe Bryant postanowił włączyć God Mode i w pojedynkę zmniejszyć straty swojego zespołu do jednego punktu tylko po to, aby w następnej akcji wyprowadzić ich na prowadzenie. Ręce same składają się do oklasków. Spod kosza dwa razy nie trafili Jazzmani i zwycięstwo Jeziorowców stało się faktem. Nieprawdopodobna historia!

Ostatecznie Kobe Bryant zdobył w tym spotkaniu 60 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty, blok i stratę. 

Los Angeles Lakers 101-96 Utah Jazz

BRAWO! BRAWO! BRAWO!

DZIĘKUJEMY!

[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/DominikKoldziej” icon=”fa-twitter”]

[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]

NBA: 5 tytułów Bryanta

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    30 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments