Wszystko zaczęło się od dnia dla mediów Golden State Warriors. Stephen Curry na pytanie o wizytę swojego zespołu w Białym Domu odpowiedział, że w zasadzie nie chce się z prezydentem widzieć. Informacja szybko dotarła do Donalda Trumpa i ten wycofał zaproszenie dla mistrzów NBA.
Going to the White House is considered a great honor for a championship team.Stephen Curry is hesitating,therefore invitation is withdrawn!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 23 września 2017
Wiadomość od prezydenta spowodowała, że wysypał się worek komentarzy i reakcji. Zawodnicy NBA zaczęli podkreślać, że to kolejny dowdów na to, iż Donald Trump nie chce łączyć narodu, lecz próbuje go podzielić. LeBron James nazwał POTUS-a „mendą” i nawołuje obywateli, by jednoczyli się w tym kryzysowym dla państwa momencie. Z kolei Stephen Curry przyznał, że odpowiedź prezydenta na jego wątpliwości jest niczym medal honoru.
LBJ stwierdził, że odwiedziny mistrzów w Białym Domu były dla zespołu wielkim honorem, dopóki Trump nie objął urzędu. Wcześniej odwiedzili go Chicago Cubs z ligi baseballa i New England Patriots – mistrzowie NFL. Golden State Warriors de facto nie podjęli oficjalnej decyzji w sprawie odwiedzin prezydenta, ale skoro ten zrobił to za nich. W oficjalnym oświadczeniu zespół pisze o tym, że zachęca swoich graczy do wyrażania opinii.
Rozczarowany jest za to komisarz Adam Silver, który miał nadzieję na bezpośrednie spotkanie zawodników z prezydentem, ale cieszy się mimo wszystko, że gracze poruszają kluczowe tematy dla amerykańskiego społeczeństwa. Kobe Bryant napisał na twitterze, że prezydent, którego czyny i słowa dzielą naród, nie może sprawić by „Ameryka znów była wielka”. Z kolei Steve Kerr przyznał, że Trump zerwał z Warriors zanim Warriors zdecydowali zerwać z nim.
– W normalnych okolicznościach to ogromny honor i na chwilę jesteś w stanie odsunąć swoje poglądy polityczne. Czasy nie są jednak normalne, ponieważ nigdy wcześniej w moim życiu naród nie był tak podzielony – mówi trener mistrzów. – Prezydent naprawdę utrudnia nam zachowanie szacunku do pełnionego urzędu – dodał. Steph Curry nie ukrywa, że trudno mu było uwierzyć, że prezydent Trump swoimi komentarzami celuje w jednostki.
– To poniżej poziomu, jaki powinien prezentować lider narodu. Liderzy tak się nie zachowują – stwierdził Steph.
It’s ok @warriors, in a few months @realDonaldTrump probably won’t be able to visit the White House either
— Robin Lopez (@rolopez42) 23 września 2017
U bum @StephenCurry30 already said he ain’t going! So therefore ain’t no invite. Going to White House was a great honor until you showed up!
— LeBron James (@KingJames) 23 września 2017
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET