Wydawało się, że to tylko formalność. Derrick Jones Jr. jeszcze w kwietniu w jednym z wywiadów mówił, że planuje wykorzystać wartą 3.4 miliona dolarów opcję zawodnika w swojej umowie i wrócić do Chicago Bulls na przyszły sezon. Sporą niespodzianką były więc wieści, że 26-letni skrzydłowy w czerwcu jednak zdecydował inaczej. Odrzucił opcję i został wolnym agentem. Dziś jednak jest jedynym z dziewięciu graczy, którzy odrzucili opcję, wciąż bez nowego kontraktu.
Derrick Jones Jr. is the lone NBA player who declined his 2023/24 player option and has yet to ink a new contract. More details on Jones and the players who signed new deals after declining their options: https://t.co/k51OwIQnGU
— Hoops Rumors (@HoopsRumors) July 29, 2023
Jones Jr. łączony był jakiś czas temu z Dallas Mavericks, ale na ten moment żadnej umowy jeszcze nie podpisał. Coraz więcej wskazuje zresztą na to, że jeśli zostanie on w NBA, to zarobi w przyszłym sezonie mniej niż gdyby wykorzystał opcję gracza. A skoro jak do tej pory nowego kontraktu jeszcze nie znalazł, to w tej chwili najbardziej prawdopodobne jest bowiem, że podpisze on z którymś z zespołów minimalny kontrakt, który zagwarantuje mu 2.7 miliona dolarów.
Mavs mogą co prawda zaoferować trochę więcej, ale nie wiadomo, czy chcą to w ogóle zrobić. Jones Jr. dwa ostatnie sezony spędził w Chicago, a w poprzednich rozgrywkach wystąpił w 64 spotkaniach, notując w nich średnio 5.0 punktów oraz 2.4 zbiórki na mecz w 14 minut, jakie przeciętnie spędzał na parkiecie. Karierę zaczynał w Phoenix, ale najlepsze jak do tej pory występy zaliczał między 2018 a 2020 rokiem w barwach Miami Heat.
26-latek rozegrał też jeden sezon w Portland, ale to właśnie w Miami latał najwyżej — w przenośni i dosłownie, bo skrzydłowy to niewątpliwie jeden z lepszych dunkerów w lidze, co potwierdził wygrywając konkurs wsadów w 2020 roku — i całkiem możliwe, że czeka on po prostu na rozwiązanie sytuacji z Damianem Lillardem i jego ewentualnego transferu do Heat. Ekipa z Florydy na razie pozostaje bowiem w zawieszeniu i ma w zasadzie związane ręce, jeśli chodzi o dodawanie nowych graczy do składu.