Buddy Hield ostatecznie wybrał grę dla Golden State Warriors, choć na brak ofert nie mógł narzekać. Okazuje się, że ściągnięciem go do siebie byli zainteresowani m.in. Los Angeles Lakers i Detroit Pistons. Jak donoszą dziennikarze portalu The Athletic, o tym, gdzie w przyszłym sezonie zobaczymy Hielda zadecydował telefon od trenera Warriors Steve’a Kerra.
W czwartek wieczorem Golden State Warriors pozyskali w ramach wymiany Buddy’ego Hielda z Philadelphia 76ers. W San Francisco liczą, że strzelec okaże się godnym zastępcą Klaya Thompsona, który wybrał Dallas Mavericks. W trakcie całej kariery w NBA Hield pokazał, że jest jednym z najlepiej rzucających za trzy zawodnikiem w lidze.
Hield jest aktualnie w hiszpańskiej Walencji, gdzie wraz z reprezentacją Bahamów walczy o awans na igrzyska olimpijskie. W tym samym turnieju udział brali Biało-Czerwoni, ale po porażkach z drużyną Hielda i Finlandią nie mamy już szans na awans choćby z grupy. W sztabie szkoleniowym Bahamów jest Chris DeMarco, asystent trenera Warriors, który ma odgrywać ważną rolę w sprowadzeniu Hielda do drużyny.
Wybierając Warriors Hield, odrzucił inne kluby, które także widziały go w swoich składach. — Od kilku dni wszystko zmierzało w tym kierunku, ale Hield podjął ostateczną decyzję dopiero po środowej rozmowie telefonicznej ze Steve’em Kerrem. Dał sobie noc, by się z tym przespać. Hield wybrał Warriors ponad innymi chętnymi ze względu na realną możliwość wygranej. Wśród nich byli Pistons i Lakers — przekazali dziennikarze portalu The Athletic.
Hield w minionym sezonie rozegrał w sumie 84 spotkania – 52 w barwach Indiana Pacers, a 32 jako zawodnik Philadelphia 76ers po tym, jak trafił do nich w ramach wymiany. Rozgrywki nie były dla 31-latka zbyt udany — zdobywał w nich średnio 12,1 punktu, pięć zbiórek i 2,8 asysty.