Brandin Podziemski nie ma łatwego zadania w swojej walce o miejsce w pierwszej piątce Golden State Warriors. Kandydat do gry w reprezentacji Polski zdołał najpierw „wygryźć” Andrew Wigginsa, jednak teraz miejsce w wyjściowym składzie Wojowników wywalczył inny debiutant.
Po 17 występach w bieżącym sezonie Brandin Podziemski zaskarbił sobie sympatię kibiców Golden State Warriors, a także sztabu szkoleniowego klubu, który dostrzegł drzemiący w nim potencjał. Wybrany z 19. numerem zeszłorocznego Draftu obrońca zastąpił uczestnika Meczu Gwiazd z 2022 roku Andrew Wigginsa, który od tamtej pory musi godzić się z rolą zmiennika.
Przesunięcie do wyjściowej piątki miało pozytywny wpływ na Brandina, który poprawił swoje statystyki kosztem drobnego spadku skuteczności z gry i zza łuku. W ciepłych słowach o grze 20-latka zaczęli wypowiadać się m.in. Steve Kerr czy Stephen Curry.
– Niektórych rzeczy, które on robi, nie można nauczyć. Chodzi o uczucie – bycie w odpowiednim miejscu, przewidywanie akcji, zaangażowanie – w pełni opanował rzeczy, które możesz kontrolować podczas meczu koszykówki – mówił niedawno Curry.
Golden State Warriors w dalszym ciągu mają jednak swoje problemy. Po zwycięstwie nad Orlando Magic minionej nocy Wojownicy wciąż mają ujemny bilans 16-17, który plasuje ich dopiero na 11. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej. Tego typu sezon sprawia, że Steve Kerr nie boi się eksperymentować i regularnie rotować składem.
Do dwóch takich rotacji doszło kilka dni temu przed meczem GSW z Dallas Mavericks. Po dwóch z rzędu porażkach w wyjściowej piątce pojawili się Chris Paul oraz Trayce Jackson-Davis. Drugi z wymienionych jest co prawda silnym skrzydłowym, czyli on i Podziemski występują na innych pozycjach, a większość dotychczasowych obowiązków rzucającego obrońcy Podziemskiego w pierwszej piątce przejęli CP3 oraz inni obrońcy, ale chęć postawienia na Jacksona-Davisa mogła wpłynąć na decyzję Kerra o przesunięciu Brandina – bądź co bądź innego debiutanta – na ławkę.
Jackson-Davis został wybrany z 57. numerem zeszłorocznego Draftu przez Washington Wizards, jednak został on wymieniony do San Francisco. Wychowanek uczelni Indiana wykorzystał swoją okazję i pierwszy w karierze mecz w wyjściowej piątce zakończył z dorobkiem 17 punktów, sześciu zbiórek, dwóch asyst, jednego przechwytu i imponującej skuteczności (8/11 z gry). W siedmiu kolejnych meczach notował on w dodatku średnio 11,7 punktu, 8,7 zbiórki i 1 blok na mecz.
Drugi mecz w wyjściowej piątce Jackson-Davis zakończył z 10 punktami, czterema zbiórkami i dwiema asystami. Podziemski również nie wypadł najgorzej, dokładając identyczne liczby (10 punktów, 4 zbiórki, 2 asysty), ale miał problemy ze skutecznością z linii rzutów wolnych (1/4).
Już w uczelnianej lidze NCAA Jackson-Davis udowadniał, że jest niezwykle utalentowany. Na czwartym roku studiów notował średnio 20,9 punktu, 10,8 zbiórki, 4 asysty oraz 2,9 bloku na mecz. Co ciekawe, biologicznym ojcem Trayce’a jest Dale Davis – były zawodnik Indiana Pacers – jednak został on wychowany przez swoją matkę oraz Raymonda Jacksona – w przeszłości gracza NFL.
Podziemski ma zatem dodatkowego rywala o miejsce w wyjściowej piątce i choć w San Francisco wszyscy są doskonale świadomi, że mogli trafić na jeden z największych „steali” Draftu 2023, to o swoje miejsce w szeregach Wojowników 20-latek będzie musiał ciężko pracować. Na dłuższą metę wydaje się jednak, że Jackson-Davis o miejsce w pierwszej piątce będzie rywalizował z Draymondem Greenem, kiedy ten wróci z zawieszenia. Podziemski w dalszym ciągu będzie natomiast walczyć z Wigginsem oraz Paulem (zestawieniem, w którym Klay Thompson przesuwany jest na „trójkę”).