Podczas nadchodzącej wolnej agentury kierownictwo New Orleans Pelicans czeka sporo pracy. Klub może opuścić bowiem Lonzo Ball, w związku z czym włodarze „Pelikanów” rozpoczęły już poszukiwania odpowiedniej alternatywy. Celem numer jeden na chwilę obecną ma być Kyle Lowry.
Kilka miesięcy temu przed zamknięciem okienka transferowego Kyle Lowry znalazł się na liście życzeń kilku walczących o tytuł zespołów. Wśród zainteresowanych wymieniano m.in. Los Angeles Lakers czy Philadelphia 76ers. Obie ekipy przedwcześnie zakończyły tegoroczne rozgrywki i mogą obecnie żałować, że nie skorzystały wówczas z okazji na wzmocnienie rotacji.
Umowa Kyle’a Lowry’ego jednak wygasa i wraz z rozpoczęciem wolnej agentury 35-latek stanie się wolnym agentem. Jeszcze przed zakończeniem sezonu zasadniczego dziennikarze zza oceanu podkreślali, że jeśli rozgrywający nie zmieni barw przed „trade deadline” i dokończy rozgrywki w barwach Toronto Raptors, to właśnie z Kanadyjczykami podpisze w sierpniu nową umowę. Teraz sytuacja nie wydaje się jednak tak oczywista. O podpis Lowry’ego chce powalczyć kilka ciekawie budowanych zespołów, w tym New Orleans Pelicans.
Kierownictwo „Pelikanów” chce oczywiście wspomóc młody trzon zespołu w postaci Ziona Williamsona i Brandona Ingrama. Dotychczas funkcję rozgrywającego w NOP pełnił Lonzo Ball, ale wiele wskazuje na to, że 23-latek opuści Nowy Orlean. Ball będzie co prawda zastrzeżonym wolnym agentem, ale jeśli Pelicans uda się pozyskać zawodnika pokroju Kyle’a Lowry’ego, to na Lonzo zabraknie po prostu miejsca na liście płac. Warto przypomnieć, że wcześniej zespół oddał Jrue Holidaya do Milwaukee Bucks w zamian za m.in. Erica Bledsoe, który przez znaczną część sezonu występował jako „dwójka”.
Pelicans nie będą jednak jedynym zespołem zainteresowanym usługami Kyle’a Lowry’ego. Zgodnie z doniesieniami amerykańskich dziennikarzy w dalszym ciągu chrapkę na rozgrywającego Raptors mają w Filadelfii. Kierownictwo Sixers wysłuchuje obecnie ofert za Bena Simmonsa, który może ostatecznie wylądować w Toronto poprzez „sign-and-trade” Lowry’ego. Warto podkreślić, że 35-latek urodził się w Filadelfii i całą swoją edukację przeszedł w Pensylwanii. W grę wchodzi również umowa z Miami Heat.
Choć Raptors zakończyli trwający jeszcze sezon na 12. miejscu w tabeli konferencji wschodniej z kiepskim bilansem 27-45, to Kyle Lowry stale utrzymywał swoją grę na przyzwoitym poziomie. Rozgrywający notował średnio 17,2 punktu, 7,3 asysty oraz 5,4 zbiórki na mecz (43,6% z gry, w tym 39,6% zza łuku).
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
- Buty Jordan za połowę ceny! 100 modeli w nowej, szybkiej wyprzedaży
- NBA: Koniec sezonu dla De’Anthony’ego Meltona
- Wyniki NBA: 41 punktów Giannisa, Knicks lepsi od Suns, porażka Sixers i kontuzja Paula George’a
- NBA: Stephen Curry zdradził, co go jeszcze trzyma na parkiecie
- NBA: Bez litości dla Goberta w Shaqtin’ A Fool! Spurs zapomnieli, że trzeba bronić. Wpadka trenera Miami