Po gorączce sobotniej nocy NBA znów wraca o przyjaznej dla europejskiego kibica porze. Tym razem zamiast dwóch czekają nas aż trzy spotkania i to takie, które mają naprawdę wiele do zaoferowania. Jest więc z czego wybierać.
[21:00] Dallas Mavericks – Denver Nuggets
Mogłoby się wydawać, że nikogo nie trzeba szczególnie zapraszać na bezpośrednie starcie tych ekip. Dallas Mavericks mają jednak poważny problem, bo od jakiegoś czasu muszą radzić sobie zarówno bez Luki Doncicia, jak i Kyrie’ego Irvinga. Nieobecność tego duetu miała bezpośredni wpływ a serię pięciu kolejnych porażek, którą ekipa z Teksasu zaliczyła jakiś czas temu.
Od tamtego momentu osłabieni Mavs zdołali ograć jednak Los Angeles Lakers i Portland Trail Blazers, ale starcie z Denver Nuggets to prawdopodobnie jeszcze większe wyzwanie. Trener Jason Kidd zasugerował, że choć Irving wznowił niektóre aktywności, to opierają się one głównie na bezkontaktowych rzutach, więc dziś wieczorem ponownie go zabraknie. Donciciowi do powrotu jest jeszcze daleko.
Problemy mają również Nuggets. Pod znakiem zapytania stoi m.in. występ Jamala Murraya, który boryka się z urazem kolana. Na początku tygodnia Nikola Jokić opuścił dwa spotkania z powodu choroby, ale zdążył już wrócić do gry i wszystko wskazuje na to, że zobaczymy go dziś wieczorem na parkiecie.
Świetnie dysponowany jest obecnie Russell Westbrook, który piątkowe starcie z Brooklyn Nets zakończył z triple-double w postaci 25 punktów, 10 asyst i 11 zbiórek. Z nim w pierwszej piątce Denver wygrali w tym sezonie 12 z 16 spotkań.
Wystarczy szybki rzut oka na tabelę NBA, by zdać sobie sprawę, jak ważny jest to mecz z perspektywy układu sił. Nuggets mogą umocnić się na 4. miejscu i odskoczyć Dallas, które w przypadku porażki narazi się na utratę kolejnych pozycji na rzecz peletonu pościgowego. Jeżeli to jednak Mavs wygrają, to wskoczą na 4. lokatę kosztem Denver i to ekipa z Kolorado będzie musiała baczniej oglądać się za swoje plecy.
Stawka spotkania jest zatem wysoka i pomimo kontuzji swoich gwiazd gospodarze będą musieli zrobić wszystko, by przedłużyć serię zwycięstw. Sporo może zależeć od Quentina Grimesa, który za każdym razem, gdy trzon Dallas się sypie, staje w tym roku na wysokości zdania. Siedem ostatnich spotkań w jego wykonaniu to średnio 16,3 punkty, 5,6 zbiórki oraz 4,4 asysty na mecz.
[21:00] New York Knicks – Milwaukee Bucks
Z Zachodu przenosimy się na Wschód, gdzie również spotkają się ze sobą sąsiedzi w tabeli. New York Knicks przegrali 4 z 5 ostatnich spotkań i szukają sposobu, by wrócić na zwycięską ścieżkę. Milwaukee Bucks również mieli problemy z odzyskaniem swojego rytmu po grudniowym zwycięstwie w NBA Cup, ale teraz notują serię trzech kolejnych wygranych.
Pierwsze spotkanie obu ekip padło łupem nowojorczyków, którzy w Madison Square Garden pokonali Kozły różnicą 20 punktów. Miało to jednak miejsce na początku sezonu, kiedy dyspozycja Bucks pozostawiała wiele do życzenia, przez co zespół ocierał się o dno Konferencji Wschodniej.
Choć ekipie ekipy są sąsiadami w tabeli, to dzieli ich całkiem sporo. Knicks myślą przede wszystkim o Boston Celtics, którzy zajmują obecnie drugą lokatę, a w ostatnim czasie przegrali 6 z 12 spotkań. Bucks muszą z kolei oglądać się za plecy, bo każda wpadka może kosztować ich 4. pozycję.
Rzućmy okiem na układ sił Wschodu. Miami Heat i Detroit Pistons mają już tyle samo zwycięstw co Bucks. Zarówno Orlando Magic, jak i Indiana Pacers mają więcej wygranych, ale też więcej rozegranych spotkań. Jeżeli więc Milwaukee przegra te dwa/trzy spotkania więcej, to może spaść nawet na 8. miejsce, na które czają się już z kolei Atlanta Hawks.
Podopiecznym Doca Riversa pali się zatem grunt pod nogami, a zwycięstwo z NYK będzie na wagę złota.
[21:30] Chicago Bulls – Sacramento Kings
Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że ostatnie z trzech dzisiejszych pojedynków ma zdecydowanie najmniej do zaoferowania. Obie drużyny znajdują się jednak w ciekawym położeniu, a w ostatnim czasie prezentują naprawdę przyzwoitą formę.
Sacramento Kings przystąpią do starcia w Wietrznym Mieście po serii sześciu kolejnych zwycięstw, pokonując głównie rywali z górnej półki (kolejno Dallas Mavericks, Philadelphia 76ers, Memphis Grizzlies, Golden State Warriors, Miami Heat, Boston Celtics).
Fantastyczna seria umożliwiła im powrót do miejsca premiowanego grą w turnieju play-in. Na ten moment ekipa z Kalifornii zajmuje 9. lokatę w tabeli Konferencji Zachodniej. Na każdym kroku podkreślamy jednak, jak niewielkie są różnice pomiędzy kilkoma zespołami. San Antonio Spurs (12. miejsce, 18-19) mają przecież tylko dwie wygrane mniej od Los Angeles Lakers (6. miejsce, 20-16).
Chicago Bulls wygrali z kolei 5 z 7 ostatnich spotkań i dzielnie bronią się przed próbującymi wskoczyć do czołowej dziesiątki Sixers. Na szczególne wyróżnienie zasługuje w ostatnim czasie Zach LaVine, który po wejściu w nowy rok aktywnie pracuje na odbudowanie swojej wartości transferowej:
- @ Washington Wizards: 32 punkty
- vs New York Knicks: 33 punkty, 7 asyst, 4 zbiórki
- vs San Antonio Spurs: 35 punktów, 8 asyst, 10 zbiórek
- @ Indiana Pacers: 31 punktów, 4 asysty, 4 zbiórki
- vs Washington Wizards: 33 punkty
Przyszłość LaVine’a, podobnie jak m.in. De’Aarona Foxa, stoi pod znakiem zapytania. Warto śledzić zatem poczynania obu zawodników, bo już wkrótce — kwestia tygodni lub długich miesięcy — możemy zobaczyć ich w nowych barwach.
Pozostałe mecze tej nocy:
[00:00] Boston Celtics – New Orleans Pelicans
[00:00] Cleveland Cavaliers – Indiana Pacers
[00:00] Orlando Magic – Philadelphia 76ers
[00:00] Washington Wizards – Oklahoma City Thunder
[02:00] Utah Jazz – Brooklyn Nets
[03:00] Phoenix Suns – Charlotte Hornets
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Wspieraj PROBASKET
